Zatrzymany ws. przecieku testu: przyznaję się!
Stołeczna policja zatrzymała młodego mężczyznę podejrzewanego o dokonanie przecieku testu gimnazjalnego do internetu - poinformowała Komenda Stołeczna Policji. Jeszcze w nocy policjanci ustalili adres IP komputera, z którego przesłano do sieci plik z testem. Mężczyzna przyznał się do winy. Tymczasem wyszła na jaw sprawa kolejnego przecieku.
23.04.2009 | aktual.: 23.04.2009 14:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zawiadomienie w sprawie kolejnego przecieku do policji złożyła przedstawicielka Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie. Jak poinformował rzecznik sosnowieckiej policji młodszy aspirant Paweł Warchoł, serwer szkoły jest w Bielsku-Białej. - Wezwaliśmy kilka osób do złożenia wyjaśnień, nikogo dotychczas nie zatrzymano. Czynności trwają - powiedział.
Prawdopodobnie śledztwo w tej sprawie rozpocznie Prokuratura Rejonowa w Sosnowcu, która otrzymała już zgłoszenie w tej sprawie.
Odpowiedzi ze strony sosnowieckiego gimnazjum nr 9 już usunięto. - Osobiście wątpię, by zrobił to ktoś z uczniów tej szkoły. To byłoby samobójstwo. Bardziej prawdopodobna jest hipoteza o ataku hackerskim - powiedział dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie Roman Dziedzic.
Czwartkowy egzamin przebiega w województwie śląskim tak, jak planowano. - Boję się jednak dzisiejszego dnia. Te informacje na pewno skłoniły uczniów do szukania w internecie, to może spowodować w ich głowach chaos i zamieszanie - przyznał dyrektor Dziedzic.
Policja na tropie
To nie jedyny taki incydent przed rozpoczęciem egzaminu gimnazjalnego. Wcześniej stołeczna policja zatrzymała młodego mężczyznę podejrzewanego o dokonanie innego przecieku testu gimnazjalnego do internetu. Testy z części humanistycznej zostały umieszczone na amerykańskim serwerze, na kilka godzin przed oficjalnym rozpieczętowaniem prac przez uczniów. Tam znalazł je jeden z Internautów wp.pl. Plik miał nazwę "testy gimnazjalne by DJ Mosquito.txt". Około godziny 20. w środę test został skasowany z serwera.
Policja już w środę wieczorem informowała, że zna adres IP komputera z Mazowsza, z którego zamieszczono w sieci pytania ze środowego testu gimnazjalnego. Zatrzymanie sprawcy przecieku było tylko kwestią czasu. Według TVP Info zatrzymany to młody człowiek, mieszkaniec stolicy. Przyznał się on do winy.
Jak podało RMF FM, osoba będąca źródłem przecieku miała dostęp do testów tylko przez chwilę, nie skopiowała bowiem arkuszy, a jedynie je przepisała - i to z błędami ortograficznymi.
Jak zaznaczył Krzysztof Konarzewski, przewodniczący Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, test pojawił się późną nocą, dzień przed egzaminem na amerykańskim, trudno dostępnym serwerze. Był osiągalny tylko dla osób, które znały 9-cyfrowy kod dostępu do tego pliku.
"Komisja egzaminacyjna jest czysta"
Konarzewski dodał, że źródłem wycieku do internetu testu gimnazjalnego nie była komisja. - My właściwie nie prowadziliśmy śledztwa, bo jestem w 100% pewien, że moja instytucja jest "czysta", tutaj nie mogło być wewnętrznego przecieku, musiał być na zewnątrz - powiedział.
Dodał, że na zewnątrz jego możliwości działania się kończą. - Nie mogę sprawdzić kurierów i nie mogę patrzeć jak się zachowali dyrektorzy szkół - mówił.
Powtórka dla nieuczciwych
Jak powiedział szef CKE, egzamin nie zostanie unieważniony w całej Polsce. Tylko osoby, które skorzystały z wycieku, będą musiały pisać egzamin ponownie.
Test humanistyczny pisało w środę blisko 480 tys. uczniów III klas z około 7 tys. gimnazjów w całym kraju. W czwartek odbywa się część matematyczno-przyrodnicza, a w piątek - z języków obcych.
Jak poinformował TVN24, w sieci znalazły się także testy z czwartkowej części matematyczno-przyrodniczej egzaminu. Jednak szef CKE Krzysztof Konarzewski powiedział, że zamieszczone w internecie pytania i klucz do nich nie są prawdziwe.
Więcej informacji o testach gimnazjalnych szukaj w serwisie szkoła.wp.pl