Zatrzymano mężczyznę poszukiwanego ws. "obozów pracy" we Włoszech
Zatrzymano Tomasza M. poszukiwanego w związku
ze śledztwem prowadzonym w sprawie zmuszania Polaków do
niewolniczej pracy we Włoszech. Trwa jego przesłuchanie przez
prokuratura. Na pewno będziemy występować o 3-miesięczny areszt
tymczasowy dla zatrzymanego - powiedziała rzeczniczka Prokuratury
Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.
21.07.2006 | aktual.: 21.07.2006 14:28
Jak poinformowała, Tomasz M. jest synem innego zatrzymanego już w sprawie niewolniczej pracy we Włoszech. Mężczyzna nie był poszukiwany listem gończym, ale w trakcie postępowania prowadzonego przez krakowską prokuraturę wyszło na jaw, że jest zamieszany ten proceder.
Sprawę Polaków zmuszanych do niewolniczej pracy we Włoszech prowadzi krakowska prokuratura i prokuratura w Bari we Włoszech. W Polsce zatrzymano do tej pory 17 osób (kolejne w piatek rano), 10 z nich została aresztowana na trzy miesiące. Są to głównie osoby, które werbowały chętnych do pracy we Włoszech i odpowiadały za ich transport.
Krakowska prokuratura poszukuje jeszcze dwojga Polaków, za którymi wydała listy gończe. Poszukiwani to: 23-letnia Joanna Mroczka i 27- letni Łukasz Zapał, podejrzani o kierowanie grupą. Mężczyzna był już wcześniej karany.
113 Polaków pracujących na plantacjach we Włoszech zostało uwolnionych w nocy 25 lipca w okolicach Bari i Foggi. Podczas wspólnej operacji polskich policjantów i włoskich karabinierów, w obu krajach zatrzymano kilkadziesiąt osób zamieszanych w handel ludźmi. Są wśród nich m.in. Polacy, Ukraińcy i Włosi.
Według szacunków policji ofiarami tego procederu mogło paść nawet ponad 1000 Polaków. Cztery osoby popełniły samobójstwo, policja nie wyklucza, że mogło też dochodzić do zabójstw i śmierci z wycieńczenia.
Polacy pracowali na plantacjach po 15 godzin na dobę, zarabiając od 2 do 5 euro za godzinę, ale część musieli oddawać jako haracz. Dostawali tylko chleb i wodę, spali na gołej ziemi w ruinach budynków gospodarczych lub namiotach. Nie mieli dostępu do bieżącej wody. Z ustaleń prokuratury wynika, że przestępczy proceder trwał od 2002 r. do marca 2006 r.