Zatrzymano kolejnych policjantów, zamieszanych w nieprawidłowości przy przetargu
Policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji zatrzymali dwóch kolejnych funkcjonariuszy zamieszanych w nieprawidłowości przy przetargu na rumuńskie samochody terenowe ARO. Podejrzewani są m.in. o niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej; grozi za to do 10 lat więzienia.
24.08.2006 | aktual.: 24.08.2006 19:14
Jak poinformował dyrektor biura komunikacji społecznej KGP Paweł Biedziak, zatrzymany został również dyrektor ds. technicznych firmy, która dostarczała policji samochody ARO (chodzi o firmę Damis).
Zatrzymani w czwartek policjanci, to jeden z byłych naczelników biura logistyki komendy i jego były zastępca. Po południu wszyscy trzej zostali przewiezieni do prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, gdzie formalnie postawiono im zarzuty. W piątek ma zapaść decyzja, czy będą wnioski o ich areszt tymczasowy.
Jak wyjaśnił szef Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Sławomir Luks, funkcjonariuszy zatrzymano pod zarzutem tzw. sprawstwa kierowniczego.
Chodzi o niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach - co w związku ze stanowiskami, jakie zajmowali zatrzymani, kwalifikowane jest jako sprawstwo kierownicze. Grozi za to do dziesięciu lat więzienia.
Na polecenie białostockiej prokuratury policjanci przeszukali też w środę siedziby spółki Damis (w Warszawie i Łodzi). Zabezpieczono materiały, dokumenty związane z przetargiem - powiedział Biedziak. Prokurator Luks dodał, że "zabezpieczono dokumenty mające związek ze sprawą i de facto potwierdzające tezy stawiane w zarzucie".
Zatrzymanemu też w czwartek pracownikowi firmy pośredniczącej prokuratura zarzuca poświadczenie nieprawdy w dokumentach, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Wicepremier i minister spraw wewnętrznych Ludwik Dorn powiedział w czwartek, że w systemie zamówień publicznych dla służb, podległych MSWiA, działał układ. To jest rozpoczynanie procesu oczyszczania tej instytucji. Mam przekonanie, że jeśli chodzi o logistykę i zamówienia publiczne, w służbach nadzorowanych przez MSWiA, działał układ. Układ miał różne wymiary, mógł sięgać do kręgów kierowniczych MSWiA. Logistyka służb miała przez lata charakter patologiczny - powiedział.
Dotąd w tej sprawie aresztowano trzech byłych pracowników biura logistyki KGP (b. zastępca naczelnika biura, b. specjalista i b. pracownika cywilnego), którym postawiono zarzuty poświadczenia nieprawdy i przekroczenia uprawnień w sprawie przetargu na rumuńskie samochody terenowe ARO. Według prokuratury, w protokołach zakupu 88 aut potwierdzono ich odbiór i fakt, iż są zaadaptowane dla potrzeb policyjnych w wersji zapisanej w umowie, gdy tak w istocie nie było.
W wyniku aneksu do umowy między KGP a pośrednikiem w tej transakcji, na jego rachunek policja przelała blisko 5,5 mln zł. Dzięki temu firma ta uniknęła odstąpienia przez KGP od umowy, co wiązałoby się m.in. z koniecznością zapłaty przez pośrednika kar umownych. Funkcjonariuszom tym zarzuca się też nieprawidłowości przy innych przetargach.
Wszyscy podejrzani formalnie nie przyznają się do winy, ale składali obszerne wyjaśnienia. Ich przesłuchania trwały dwa dni.
KGP nie wyklucza też kolejnych zatrzymań, nie tylko w sprawie nieprawidłowości w przetargu na samochody ARO, ale też w innych przetargach m.in. na rejestratory rozmów i komputeryzację policji. Nadal bowiem trwa ich kontrola.
W czerwcu komendant główny policji Marek Bieńkowski przekazał prokuratorowi krajowemu doniesienie o popełnieniu przestępstwa przy zakupie 105 rumuńskich radiowozów ARO. Jak mówił wtedy na konferencji, w przetargu na zakup tych aut specyfikacja istotnych warunków zamówienia była tak przygotowana, że nie można było wybrać innej oferty.
Nie wykluczył też, że w KGP mogła działać grupa osób: funkcjonariuszy wyższych rangą i pracowników logistyki, którzy dopuścili się nieprawidłowości podczas przetargów.
Bieńkowski poinformował również, że powołał grupę dochodzeniową do zbadania niektórych przetargów z lat 2001-2005.
W czasie, gdy doszło do przetargu na samochody, logistykę w policji nadzorował ówczesny zastępca komendanta głównego policji Zbigniew Chwaliński. Podał się on do dymisji po aferze dotyczącej zakupu w 2003 r. przez KGP z tzw. wolnej ręki 24 volkswagenów transporterów od firmy Kulczyk Tradex.