Zatrzymanemu Białorusinowi zarzuca się podżeganie do szpiegostwa
Podżeganie do szpiegostwa, czyli uzyskania i przekazania obcemu wywiadowi informacji mających znaczenie dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej - to zarzut stawiany Białorusinowi o inicjałach S.M., zatrzymanemu w sobotę na Litwie - oświadczyli we wspólnym komunikacie prokuratorzy Litwy i Polski. Polska chce jego ekstradycji.
26.11.2006 | aktual.: 26.11.2006 19:54
We wspólnym komunikacie prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka oraz jego litewskiego odpowiednika Algimantasa Valantinasa zdementowano, by zatrzymanie S.M. było związane z transakcją dotyczącą nabycia przez PKN "Orlen" akcji litewskiej spółki Możejki, lub z zaostrzeniem się sytuacji na granicy łotewskiej, czy szczytem NATO w Rydze.
Prokuratorzy ujawnili, że to litewska prokuratura generalna zleciła funkcjonariuszom Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego ustalenie miejsca pobytu S.M. na terytorium Litwy oraz jego zatrzymanie, co stało się w sobotę w Wilnie. Informacje na temat działalności domniemanego szpiega przeciwko polskim interesom gospodarczym oraz obronności, uzyskano "dzięki skutecznej współpracy litewskich i polskich służb specjalnych".
W komunikacie napisano, że - w toku prowadzonego w Polsce postępowania - sporządzono i przekazano litewskiej prokuraturze generalnej wniosek o zatrzymanie wymienionego obywatela Białorusi "dla potrzeb ekstradycji". Takie sformułowanie oznacza, że Polska wystąpiła o przekazanie nam Białorusina. O ekstradycji zdecydują władze Litwy.
Szczegółowe informacje o przeprowadzonych czynnościach w tej sprawie mają być przekazane dziennikarzom w poniedziałek przed południem na briefingu w prokuraturze Generalnej Litwy. Wezmą w nim udział Prokurator Generalny Republiki Litewskiej Algimantas Valantinas, Prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek oraz Dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego Republiki Litewskiej Arvydas Pocius.
W sobotę Kaczmarek ujawnił, że zatrzymany działał "od dłuższego czasu przeciwko interesom gospodarczym i obronności Polski". Kaczmarek miesiąc temu przebywał z wizytą u Prokuratora Generalnego Litwy. Wówczas nie ujawniał celu swego pobytu w Wilnie; w sobotę potwierdził, że chodziło wtedy o ujawnioną właśnie sprawę.
Według pragnącego zachować anonimowość źródła w polskich służbach specjalnych, z którym PAP rozmawiała w sobotę, szpieg ten stanowił "bardzo poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski". Informator nie chciał sprecyzować, na czym polegała działalność szpiega i czy przebywał on także w Polsce. Przeciwko Polsce można działać w różnych krajach - podkreślił. Źródło wykluczyło związek tej osoby ze sprawą kupna przez PKN Orlen rafinerii w Możejkach na Litwie.
Według tego źródła, zatrzymanie było finałem trwającej dłuższy czas skomplikowanej operacji służb specjalnych, w której "Litwini tylko pomagali". Zdaniem informatora, Litwini pospieszyli się z publicznym ujawnieniem całej sprawy, bo "bardzo chcieli sukcesu".
Zdaniem informatora, taka operacja to nowa jakość w pracy Agencji Wywiadu. Tak samo sprawę ocenia minister-koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann, który uznał ją w sobotę za "sukces polskiego wywiadu i dowód ich profesjonalizmu oraz dobrej współpracy z litewskimi służbami specjalnymi". Litewska agencja prasowa BNS uznała, że zatrzymanie domniemanego białoruskiego szpiega to pierwszy sukces współpracy służb specjalnych sąsiadujących ze sobą krajów.