Zatrzymana w Moskwie dziennikarka wróciła do domu
Mołdawska dziennikarka, którą od środy
przetrzymywano na lotnisku w Moskwie, nie zezwalając jej na wjazd
do Rosji, odleciała z powrotem do Mołdawii -
poinformowały rosyjskie media.
23-letnia Natalia Morar i jej mąż, także dziennikarz Rosjanin Ilia Barabanow, który cały czas był razem z nią, wsiedli na pokład samolotu do Kiszyniowa. Decyzję tę podjęli w związku ze złym stanem zdrowia Morar, która ma chore nerki.
Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale nie chciałem zostawać kolejnego dnia i ryzykować zdrowiem Nataszy - powiedział przed odlotem Barabanow. Jego słowa cytuje na swojej stronie internetowej tygodnik "Nowoje Wremia", dla którego oboje pracowali.
Rosyjska straż graniczna nie chciała wpuścić Morar, która zajmowała się m.in. korupcją w Rosji i tajnymi funduszami Kremla, twierdząc, że stanowi ona zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Rosji.
Dziennikarze byli przetrzymywani w strefie tranzytowej lotniska Domodiedowo pod nadzorem strażników granicznych. Chciano ich odesłać do kraju już w czwartek, ale odmawiali powrotu.
Natalii Morar odmówiono już wjazdu do Rosji w grudniu ubiegłego roku. Została wówczas odesłana do Mołdawii po 24 godzinach.