Zatrzymali seata z Polski. Niemcy osłupieli, gdy zajrzeli do środka
Na granicy niemiecko-szwajcarskiej doszło do kuriozalnej sytuacji. Pogranicznicy byli w szoku, gdy zatrzymali do kontroli seata. Z wnętrza osobowego auta wysiadły aż 23 osoby.
Pogranicznicy wykonujący służbę na granicy niemiecko-szwajcarskiej nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Seat Alhambra jadący z Polski był przepełniony. Jednak liczba "nadprogramowych" pasażerów przerosła wyobraźnię mężczyzn. Okazało się, że takich dodatkowych osób było aż 16. O niecodziennej sytuacji poinformował Nový Čas, powołujący się na agencję informacyjną TASR.
Wyjątkowo liczna rodzina
Nietypowa kontrola miała miejsce w poniedziałek. Samochód został zatrzymany między niemieckim miastem Weil am Rhein a szwajcarską Bazyleą. Po rozmowie z kierowcą i zapoznaniu się z sytuacją okazało się, że siedmioosobowym seatem podróżowali stłoczeni członkowie jednej rodziny. Wśród tak licznej załogi znajdowało się dziewięć osób dorosłych i aż czternaścioro dzieci. Seat Alhambra podróżował z Polski. Miejscem docelowym miała być stolica Szwajcarii, Berno.
Zakaz wjazdu na teren Szwajcarii?
Po zapoznaniu się ze stanem liczebnym pasażerów podróżujących seatem cała sprawa została zgłoszona niemieckiej policji, a nieodpowiedzialna rodzina otrzymała zakaz wjazdu na teren Szwajcarii. Na szczęście dla nich był to jedynie krótko obowiązujący zakaz. Aby uzyskać odpowiednie pozwolenie, kierowca osobowego auta razem ze swoimi towarzyszami podróży musiał dopełnić odpowiednich formalności. Musieli jednak przeorganizować swoją podróż, gdyż 23 osoby nie mogły w tym samym czasie jechać jednym samochodem. Co więcej, kierowcy Alhambry grozi mandat za przewożenie pasażerów, którzy nie byli w żaden sposób zabezpieczeni w pojeździe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo