Zatrzymała pociąg, bo pijany tatuś leżał przy torach
Pięcioletnia dziewczynka z Częstochowy, której pijany ojciec w drodze do domu zasnął w krzakach przy linii kolejowej, weszła na tory, by zatrzymać przejeżdżający pociąg. Maszyniście z trudem udało się wyhamować. Za narażenie córki na niebezpieczeństwo ojcu będzie groziło pięć lat więzienia.
03.04.2007 | aktual.: 03.04.2007 17:02
Komisarz Joanna Lazar z częstochowskiej policji powiedział, że do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek przy linii kolejowej z Częstochowy do Katowic. 28-letni rodzice dziewczynki świętowali u znajomych urodziny jednego z nich. Pijany ojciec wracał z dzieckiem do domu.
Joanna Lazar wyjaśniła, że pijanemu mężczyźnie pomyliły się kierunki. Zamiast w stronę domu, poszedł z córką w przeciwną stronę. Gdy po blisko dwukilometrowym marszu znalazł się na odludziu, zdezorientowany usiadł na ziemi i zasnął.
Jego przerażona córeczka, nie wiedząc dlaczego tata nie idzie dalej, gdy usłyszała nadjeżdżający pociąg, wybiegła na tory i machając rękoma, próbowała go zatrzymać. Maszynista pociągu osobowego natychmiast zaczął ostro hamować i dawać sygnały dźwiękowe, ale dziecko nie schodziło z torów.
Na szczęście pociągi przejeżdżające w pobliżu zbiornika wodnego Michalina muszą jeździć dość wolno. Gdy maszyniście udało się wyhamować przed dziewczynką, ta nie potrafiła powiedzieć, o co chodzi. Zaprowadziła go tylko do śpiącego w krzakach ojca - wyjaśniła Lazar.
Wezwani na miejsce policjanci stwierdzili, że ojciec dziewczynki ma w wydychanym powietrzu ponad dwa promile alkoholu. Równie pijana była matka, która, nieświadoma sytuacji, kontynuowała imprezę. Dziewczynkę przewieziono w tej sytuacji do domu małego dziecka, skąd na drugi dzień odebrała je trzeźwa już mama.
Ojciec dziecka za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Prokurator postawił zarzut narażenia córki na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, poprzez brak zapewnienia właściwej opieki.