Zastrzelili, teraz są w szoku
(Archiwum)
Czterej poznańscy policjanci, którzy w ubiegły czwartek śmiertelnie ranili 19-letniego Łukasza, są w szoku i ze względu na stan zdrowia nie mogą zeznawać. Prokuratura bada, czy funkcjonariusze użyli broni zgodnie z prawem. Bez ich zeznań śledztwo stanęło w miejscu.
Do strzelaniny doszło, gdy nieumundurowani funkcjonariusze wydziału kryminalnego poznańskiej policji chcieli zatrzymać do kontroli samochód. Kierowca nie zatrzymał się i staranował policyjny radiowóz. Policjanci oddali aż 20 strzałów w kierunku auta. Samochód uderzyło w drzewo. Mimo szybkiej pomocy lekarskiej jeden z pasażerów, postrzelony w głowę, zmarł, a drugi trafił do szpitala.
Według nieoficjalnych informacji, policjanci mogli wziąć jednego z jadących samochodem, za groźnego, poszukiwanego listem gończym bandytę i zbyt szybko zdecydować się na użycie broni.