Zarzucił dyplomatom ucieczkę z Izraela. Mocna odpowiedź rzecznika MSZ
Słowacy poinformowali w poniedziałek, że ewakuowali z Izraela 15 Polaków. Z przekazanych przez nich informacji wynikało, że są to "pracownicy polskiej ambasady w Tel Awiwie". Polski resort dyplomacji już we wtorek wyjaśniał, że nie byli to dyplomaci, tylko dzieci pracowników placówki wraz z opiekunami. Sprawa ponownie wróciła za sprawą słów, które padły na Kanale Zero.
W środę w Warszawie wylądował pierwszy samolot z ewakuowanymi z Izraela Polakami. Na jego pokładzie był między innymi Kacper Ponichtera, który jeszcze dzień wcześniej, na antenie Polsat News zarzucał polskim władzom i dyplomatom w Izraelu, że nie informują znajdujących się w tym kraju Polaków, o możliwości ewakuacji.
- Kontakt praktycznie nie istnieje, nie istnieje żadna oficjalna droga informowania obywateli mailowa, system Odyseusz, telefony ambasady również są nieaktywne - stwierdził Ponichtera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Oto prawdziwy cel Izraela. "Deklaracje często skrywają coś więcej"
W środę w Ponichterą rozmawiał dziennikarz Kanału Zero Waldemar Stankiewicz. Polak, który właśnie wrócił do Polski, nadal krytykował polski rząd za organizację ewakuacji rodaków z Izraela. Był oburzony, że już w poniedziałek, "zanim jakikolwiek obywatel Polski wydostał się z kraju", wyjechali z niego "pracownicy polskiej placówki dyplomatycznej.
- Uciekli przez Jordanię na pokładzie słowackiego samolotu - mówił. - Ja nie znam takich procedur dyplomatycznych, żeby pracownicy, którzy mają chronić obywateli, uciekli pierwsi - mówił na antenie Kanału Zero Ponichtera.
15 Polaków na pokładzie słowackiego samolotu
Przypomnijmy, że w poniedziałek na lotnisku w Bratysławie wylądował samolot, którym ewakuowano z Izraela 73 osoby, w tym 15 Polaków. Jak podały słowackie władze, byli to "pracownicy polskiej ambasady w Tel Awiwie".
Na informację tę zareagował poseł PiS Marcin Przydacz. "Polski MSZ nie zorganizował jeszcze żadnego powrotu dla obywateli polskich, ale jak widać Słowacy już tak. I do tego wywieźli 15 pracowników polskiej ambasady w Tel Avivie…" - napisał na swoim profilu na platformie X.
Na te słowa zareagował natychmiast rzecznik prasowy MSZ Paweł Wroński, który stwierdził, że Przydacz "powiela nieprawdziwe informacje". "W samolocie, którym Słowacja ewakuowała personel znalazło się 10 dzieci pracowników polskiej placówki wraz z opiekunami. Nasi dyplomaci pracują na miejscu pomagając rodakom opuścić Izrael" - napisał.
W czwartek, dzień po emisji programu z Kacprem Ponichterą na Kanale Zero, rzecznik MSZ znów zabrał głos. "Nie jest prawdą informacja, że samolotem słowackim uciekli z Izraela polscy dyplomaci. Samolotem, którym leciał słowacki personel wyleciały polskie dzieci z opiekunami. Dyplomaci zostali i zajmowali się panem Kacprem" - napisał na profilu X Wroński.