Zarębski: pominięcie mojego nazwiska było błędem "GW"
Dużym błędem określił w sobotę przed komisją śledczą Andrzej Zarębski pominięcie przez "Gazetę Wyborczą" fragmentu nagrania, w którym Lew Rywin wymienił jego nazwisko. Uważa to za niekorzystne z punktu widzenia swoich interesów.
Szef komisji śledczej Tomasz Nałęcz (UP) przypomniał, że "Gazeta Wyborcza" w publikacji z 27 grudnia pominęła fragment nagranej przez Adama Michnika rozmowy z Lwem Rywinem, w którym producent wymienia nazwisko Zarębskiego. "To się złożyło tak, że zawołał mnie Zarębski, też i Wandę (Rapaczyńską - PAP)" - mówił w tym fragmencie Rywin.
Zdaniem wicemarszałka, "Gazeta" pominęła ten fragment "tak jak by chciano w tej sprawie ukryć coś", a to z kolei stawiałoby Zarębskiego w niekorzystnym świetle, "już nie mówiąc o redaktorze tego tekstu". Nałęcz uważa, że pominięcie to można też odczytać jako chęć ukrycia kontaktów Zarębskiego z prezes Agory i stawia to "znak zapytania nad całą tą sprawą".
"Przecierpiałem w tej sprawie swoje (...). Uważam to za duży błąd ze strony Pawła Smoleńskiego; on się tłumaczy, jak słyszałem, że on uważał to za nieistotny fragment nagrania; ja podobnie jak pan marszałek uważam to za niezwykle istotny błąd" - odparł Zarębski.
Dodał, że uważa za skandal, iż autor tekstu zastosował taki skrót, jednocześnie informując, że nagranie jest spisane bez skrótów. "To spowodowało całą następną lawinę spekulacji i podejrzeń. Nie wiem, nie potrafię tego wyjaśnić, dlaczego tak postąpiono w redakcji 'Gazety'" - zeznał ekspert medialny.
"To jest ich wewnętrzna sprawa, ich polityka, nie wiem dlaczego tak postąpili. Z punktu widzenia moich interesów osobistych stało się bardzo niedobrze" - dodał Zarębski.
Zeznał, że nie kontaktował się w tej sprawie z przedstawicielami Gazety i przestał odbierać telefony od Smoleńskiego. Dodał, że są jeszcze inne publikacje, nie tylko w "Gazecie", które uderzają w niego, i zamierza zabrać głos na ten temat po zakończeniu postępowań: prokuratorskiego i przed komisją.
Indagowany przez Nałęcza, Zarębski zgodził się z tezą, że Rywin wymienił w rozmowie z Michnikiem jego nazwisko, by uwiarygodnić siebie.
Zapewnił po raz kolejny, że spotkał się z Rywinem tylko raz - 9 lipca. Zaprzeczył jakoby - jak można by zrozumieć słowa Rywina - doszło do spotkania jego z producentem i Rapaczyńską w sprawie noweli. Zarębski twierdzi, że jedyną okazją, kiedy we trójkę mogli się spotkać - ale w szerszym gronie - było spotkanie nadawców prywatnych 10 lipca, przed spotkaniem w resorcie kultury.
Zarębski zeznał też, że nie pamięta, aby doszło do spotkania jego z Rapaczyńską "w cztery oczy". Zaznaczył, że Rywin z pewnością wiedział, że Zarębski uczestniczył regularnie w spotkaniach nadawców, w których udział brała też prezes Agory.
Według Zarębskiego, Michnik pytany przez niego, zaprzeczył we wrześniu, by w świetle znanych sobie faktów uważał, że ekspert ma coś wspólnego z Rywinem. (mk)