Zaprezentował rodzinie maszynę, śmigło ścięło mu głowę
Czterdziestoletni mieszkaniec Nowej Zelandii zginął po uderzeniu śmigłem poduszkowca, który sam skonstruował. Do tragedii doszło w niedzielę na oczach bliskich, przed którymi prezentował działanie swej maszyny - informuje BBC.
03.08.2011 | aktual.: 03.08.2011 13:36
Doktor Alastair Kenneth Senior zginął po tym, jak we własnoręcznie zmontowanym poduszkowcu doszło do awarii i pęknięcia śmigła. Oderwany metalowy fragment trafił mężczyznę w głowę. Wypadek miał miejsce na wschód od Auckland, na Muriwai Beach. Jak donosi gazeta "The New Zealand Herald", była to pierwsza próba prowadzenia poduszkowca przez dra Seniora.
- Była to jego pierwsza próba prowadzenia pojazdu, choć nie jestem pewien, czy był to pierwszy raz, kiedy go uruchamiał. Obserwowała go żona i sąsiad - mówi sierżant Colin Nuttal, badający okoliczności sprawy. Inżynierowie sprawdzają, co dokładnie poszło nie tak.
Policja podkreślała po wypadku, że w Nowej Zelandii każdy może zbudować lub prowadzić poduszkowiec bez licencji. "The New Zealand Herald" cytuje wypowiedź Ashleya Shawa z Nowozelandzkiego Klubu Miłośników Poduszkowców: "zrobienie poduszkowca to bułka z masłem - to bardzo, bardzo bezpieczne i proste w obsłudze urządzenia".