Zapraszał pracownicę na erotyczne party - straci firmę?
Ciągłe zapraszanie na erotyczne party i fantazjowanie na temat ciała kobiety – tak właściciel laboratorium dentystycznego nękał swoją pracownicę z Polski. Sprawa znalazła finał przed General Dental Council.
Jak mówi Polka, przełożony prześladował ją, ciągle zapraszał na erotyczne party i tłumaczył, że jeśli jest nieśmiała, nie musi od razu iść na całość. Co więcej – mężczyzna często fantazjował na temat jej ciała, uważał, że wyglądałaby świetnie w spódnicy ze skóry – czytamy w "Daily Telegraph".
Polka, która jest gorliwą katoliczką podkreśla, że nigdy wcześniej nie słyszała sformułowania "swinging" i myślała, że menadżerowi chodzi o wspólne wyjście na tańce. Sprawa znalazła na razie swój finał przed General Dental Council (GDC).
Polka zaczęła pracować jako technik dentystyczny w Pomroy's Cobbold Road w Felixstowe (Suffolk) w marcu 2008 roku, dwa lata po przyjeździe na Wyspy. * Przepustka do bogactwa*
Pierwsze zaproszenie ze strony przełożonego na swingers party padło latem ubiegłego roku. Od tego czasu mężczyzna kilkanaście razy proponował Polce wspólne wyjście – zawsze robił to wtedy, kiedy zostawali sami w gabinecie. - Mężczyzna mówił, że takie imprezy są dla ludzi bogatych i wykształconych i bardzo często stanowią przepustkę do pracy na wyższych stanowiskach - wspomina Polka.
Kobieta zeznała przed GDC, że kiedy powiedziała przełożonemu, że nie jest zainteresowana jego propozycją, on nadal ją przekonywał, co było dla niej bardzo nieprzyjemne. – Nie interesowała mnie jego propozycja i byłam w szoku. On jest moim szefem, ja jestem pracownikiem. To niedopuszczalne, że mógł mnie o coś takiego prosić – mówi kobieta.
Permanentny stres
Łukasz S., z którym Polka jest związana od wielu lat jest w szoku. – Jestem bardzo zły, uważam, że taka propozycja jest obrzydliwa. Ja również wcześniej nie słyszałem o swingers party – mówi S. i podkreśla, że propozycje przełożonego do tego stopnia zestresowały jego dziewczynę, że w ciągu kilu miesięcy schudła o trzy rozmiary. Wcześniej kupowała odzież w rozmiarze 10 lub 12, a teraz 6 lub 8.
Zmianę w zachowaniu Polki zauważyła też jej przyjaciółka - Valerie M. - Polka stała się bardzo cicha i wycofana. Straciła blask. Ona naprawdę nie jest sobą – mówi kobieta.
Menadżer zaprzecza
Po tym, jak sprawa trafiła do GDC, przełożony próbował skontaktować się z Polką przez telefon, ale za pośrednictwem jej chłopaka, Łukasza S. Był bardzo zdenerwowany jej zeznaniami. Twierdził, że może przez nią stracić swoje laboratorium i reputację.
Mężczyzna zaprzecza słowom Polki. – Nigdy nie proponowałem jej udziału w swingers party, ani nie mówiłem, że dobrze wyglądałaby w skórzanej spódnicy – zeznał. Przyznał się do tego, że po tym, jak kobieta zgłosiła sprawę do GDC, próbuje się z nią skontaktować. Jednocześnie zaprzecza jakiemukolwiek niewłaściwemu i nieprofesjonalnemu zachowaniu ze swojej strony.
kk