Polska"Zapomniane" Powstanie Wielkopolskie. Polacy wolą czcić męczenników?

"Zapomniane" Powstanie Wielkopolskie. Polacy wolą czcić męczenników?

• Niewielu Polaków pamięta o rocznicy Powstania Wielkopolskiego
• O tym, dlaczego tak jest rozmawiamy z historykiem dr. Markiem Rezlerem i socjologiem dr. hab. Mirosławem Pęczakiem
• Czy Polacy wolą czcić męczenników, a nie zwycięzców?

"Zapomniane" Powstanie Wielkopolskie. Polacy wolą czcić męczenników?
Źródło zdjęć: © Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego
Zenon Kubiak

27 grudnia 1918 r. w Poznaniu doszło do rozruchów. Wojska niemieckie usiłowały jakoś zapanować nad euforią poznaniaków spowodowaną przyjazdem do miasta Ignacego Paderewskiego. Około godz. 17 padły pierwsze strzały, które szybko przerodziły się w powstanie zbrojne obejmujące całe miasto, a wkrótce cały region. W ciągu zaledwie kilku dni oprócz Poznania powstańcom udało się zdobyć m.in. Grodzisk Wielkopolski, Wągrowiec, Kalisz, Ostrów Wielkopolski i kilka innych miejscowości.

Przełomowym momentem okazało się zdobycie lotniska Ławica 6 stycznia wraz ze stacjonującymi tam samolotami, które następnie zostały wykorzystane do organizowania lotnictwa powstańczego. W ten sposób powstały pierwsze eskadry w dziejach polskiej armii.

Niepodległość Wielkopolanie wywalczyli sobie sami

Jednocześnie wojskom powstańczym dzięki świetnej organizacji i przygotowaniu udało się opanować niemal całą Wielkopolskę. Walki ucichły dopiero po zawarciu rozejmu w Trewirze 16 lutego 1919 r. Niepodległość Wielkopolski potwierdził podpisany w czerwcu tego samego roku traktat wersalski przyłączający ją do odradzającego się Państwa Polskiego.

Zwycięskie Powstanie Wielkopolskie miało też znaczenie dla losów reszty kraju. Świetnie przeszkoleni i wyposażeni doświadczeni powstańcy stanowili ważną część wojsk polskich walczących w wojnie polsko-bolszewickiej.

Mimo tak wielkiego sukcesu i znaczenia wiedza o powstaniu poza granicami Wielkopolski jest raczej niewielka. Trudno np. przy okazji kolejnych rocznic zwycięskiego zrywu Wielkopolan z 1918 r. natrafić na szerszą wzmianką o nim, co szczególnie kontrastuje z bogatymi i mocno nagłośnionymi w całym kraju obchodami rocznic Powstania Warszawskiego.

Moda na Powstanie Warszawskie

Upamiętnianie zrywu z 1 sierpnia 1944 r. stało się teraz wręcz "modne", chociaż jeszcze kilka lat temu przy kolejnych rocznicach toczono główne dyskusje, czy był on w ogóle potrzebny. Dziś krytycy powstania są w zdecydowanej mniejszości, rocznice są obchodzone w sposób sugerujący, że było to najważniejsze w historii polskiego narodu. W upamiętnianie powstańców włącza się coraz więcej młodzieży. Na ulicach nie tylko stolicy można coraz częściej spotkać młodych ludzi w koszulkach z symbolem Polski Walczącej czy innymi motywami powstańczymi.

- Z tym zainteresowaniem młodych ludzi historią Polski to bym nie przesadzał. Wystarczy sobie przypomnieć, jak całkiem niedawno Dariusz Joński, młody polityk SLD nie potrafił nawet powiedzieć, w którym roku wybuchło Powstanie Warszawskie - zwraca uwagę w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab Mirosław Pęczak, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Zdaniem Pęczaka obserwowany obecnie zwrot ku przeszłości, ku bohaterom poległym w powstaniach to bardziej kwestia ideologii niż autentycznego poszerzania wiedzy historycznej przez polską młodzież.

Polski fetysz kultu męczeństwa

- Cała polska polityka historyczna ostatnich lat to ewidentna dominacja motywu romantycznego w relacjonowaniu historii, koncentrowanie się na celebracji klęsk, a ignorowanie takich wartości jak praca, która była kluczem do sukcesu Powstania Wielkopolskiego - mówi socjolog. - Wszystkie pozostałe powstania przedstawiają wizerunek Polaków jako straceńców, dla których ważniejsze było męczeństwo niż osiągnięcie celu. Powstanie Wielkopolskie jako zwycięskie, dobrze przygotowane jawi się na ich tle jako nietypowe, wręcz niepolskie - dodaje.

W bardzo podobny sposób niewielką popularność Powstania Wielkopolskiego tłumaczy też dr Marek Rezler, historyk, autor wielu publikacji dotyczących walki o niepodległość Wielkopolan.

- Z polskim fetyszem kultu męczeństwa mamy do czynienia od 300 lat - mówi, zwracając jednak uwagę także na inną przyczynę. - Winę za słabe rozpropagowanie wiedzy na temat Powstania Wielkopolskiego ponoszą też sami Wielkopolanie, którzy mają zupełnie inną mentalność. Sam to widzę i mnie to fascynuje, bo nie pochodzę z Wielkopolski. Wielkopolanie skupiają się na pracy, na działaniu, nie chwalą się swoimi sukcesami, przez co pozwolili na zdominowanie warszawsko-krakowskiej wizji polskiej historii - dodaje.

"Hiszpanka", czyli chybiona inwestycja

Wiedzę na temat Powstania Wielkopolskiego od lat próbuje promować na arenie nie tylko ogólnopolskiej Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego. Jednym z jego pomysłów było doprowadzenie do powstania filmowej superprodukcji, której akcja działaby się w tle zrywu Wielkopolan.

- Zależy nam, aby to nie był film historyczny, tylko coś, co trafi do współczesnego widza. Nie ma innego sposobu dotarcia do dużej liczby odbiorców jak poprzez nowoczesne multimedialne techniki, a taką formą jest przecież film, być może w wersji 3D - zapowiadał w 2010 r. marszałek.

Konkurs na scenariusz wygrał Łukasz Barczyk, który zajął się także reżyserią "Hiszpanki", bo taki tytuł miał nosić film. Obraz rzeczywiście powstał i to w wersji 3D. Niestety, nie udało się go zmontować w terminie i film zamiast na 95. rocznicę, był gotowy dopiero rok później. Superprodukcja z budżetem na poziomie 20 mln zł, gdzie aż 6 mln zł stanowiły środki przekazane przez Sejmik Województwa Wielkopolskiego okazał się jednak frekwencyjną klapą. Z kinowych ekranów zszedł po zaledwie kilku tygodniach. Mający niewiele wyższy budżet film Jana Komasy "Miasto 44" opowiadający o Powstaniu Warszawskim, chociaż budził wiele kontrowersji, był jednym z największych przebojów kinowych 2014 r.

"Hiszpanka" okazała się jednak fantastyczną opowieścią o grupie spirytystów z Poznania, którzy walczą z niemieckim medium. Same powstanie zajmuje na ekranie zaledwie kilka minut.

- Kierunek wybrany przez marszałka był dobry. Miał powstać film o powstaniu, ale "Hiszpanka" nie spełniła tych oczekiwań - ocenia dr Rezler.

Dziś, rok po premierze filmu marszałek Marek Woźniak przyznaje, że "Hiszpanka" okazała się chybioną inwestycją, jeśli chodzi o promocję powstania.

- Film "Hiszpanka" to wartościowa produkcja z atrakcyjnym przekazem wizualnym, w której Poznań został bardzo dobrze pokazany. Może trochę dla koneserów, nie kasowa produkcja - mówi Wirtualnej Polsce Woźniak. - Przyznaję, że nie takie były oczekiwania, film miał przyciągnąć masowego odbiorcę i zachęcić go do poznania historii Powstania Wielkopolskiego. To się do końca nie udało, uważam jednak, że rolą samorządu nie jest cenzurowanie sztuki. Ważne jest zaufanie do profesjonalistów - twórców, którzy mieli taką właśnie wizję - dodaje.

Jak będą wyglądać tegoroczne obchody?

Tegoroczne obchody 97. już rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego będą miały wymiar głównie lokalny. Poza złożeniem kwiatów i innymi typowymi elementami oficjalnych uroczystości pojawi się kilka propozycji dla mieszkańców zachęcające ich do uczczenia wydarzeń z przełomu lat 1918 i 1919 r.

- W tym roku będą to na przykład możliwości zrobienia sobie zdjęcia w namiocie historycznym na placu Wolności w Poznaniu czy oddania krwi w hołdzie bohaterom powstańczych dni - zapowiada marszałek Woźniak. - Myślę jednak, że największą siłą Powstania Wielkopolskiego, dzięki której może się przebić do świadomości odbiorców, jest pozytywny przekaz, który ze sobą niesie - zwieńczonej sukcesem walki o wspólny cel i radości ze zwycięstwa - dodaje.

Od kilku lat delegacja z Poznania 28 grudnia odwiedza też Warszawę, gdzie składa kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza. Tak samo będzie i tym razem, ale trudno te uroczystości uznać za sposób na dotarcie z informacją o powstaniu do świadomości szerszego grona mieszkańców stolicy

O powstańcach pamiętają kibice i grupy rekonstrukcyjne

W tym roku o zrywie Wielkopolan będzie też przypominać I Bieg Powstania Wielkopolskiego, który odbędzie się 27 grudnia o godz. 9 na poznańskiej Cytadeli. O godz. 16.40 (przyjęta jako godzina, o której miało rozpocząć się powstanie, chociaż historycy są wobec tego sceptyczni) w Poznaniu zawyją syreny alarmowe i na minutę zatrzymają się też wszystkie autobusy i tramwaje. Jak co roku widowiskowe racowisko w hołdzie powstańcom przygotowują też kibice Lecha Poznań.

- Środowisko kibiców jest różnie oceniane, ale jeśli chodzi o upamiętnianie Powstania Wielkopolskiego od lat robią kawał dobrej roboty, podobnie jak np. grupy rekonstrukcyjne, które organizują różnego rodzaju inscenizacje - mówi dr Marek Rezler.

Za trzy lata obchody 100. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego ma uczcić odtworzona i w pełni sprawna eskadra złożona z czterech samolotów będących replikami tych, które w styczniu 1919 r. powstańcy zdobyli na lotnisku Ławica. Ich widok na niebie z pewnością będzie stanowił nie lada atrakcję, ale trudno jednak zakładać, aby wzbudziło to szersze zainteresowanie zwycięskim powstaniem wśród mieszkańców innych regionów Polski.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (107)