Zanussi: czasy dojrzały na film o Kiepurze
Krzysztof Zanussi przygotowuje się do
realizacji filmu o Janie Kiepurze. Główną rolę ma w nim zagrać
Jacek Laszczkowski. W czwartek przypada 100. rocznica urodzin
wielkiego polskiego tenora.
Koncentruję się na jego młodszych latach, do początku jego hollywoodzkiej kariery. To jest historia sukcesu. Czasy dojrzały, żeby powiedzieć o kimś, kto zrobił wielką karierę, doszedł do wielkich pieniędzy i sławy, miał udane życie osobiste i osiągnął to wszystko bez przekrętów, własnym kosztem, nie rozpierając się łokciami. Jest w tej historii coś takiego, co dzisiaj może warto przypomnieć: można uwierzyć, że kariera bywa także uczciwa - powiedział w środę Krzysztof Zanussi. Powstał już scenariusz do filmu - jego autorem jest reżyser Wojciech Nowak (twórca m.in. "Śmierci dziecioroba"). Krzysztof Zanussi wprowadził do scenariusza drobne modyfikacje. Być może - jak zapowiedział Zanussi - Nowak będzie współpracował przy filmie o Kiepurze.
Scenariusz opiera się na wielu istniejących biografiach Kiepury. Oczywiście jest uzupełniony o element fantazji - dodał Zanussi.
Odtwórcą głównej roli w filmie ma być Jacek Laszczkowski. _ Pierwszy Andrzej Wajda, który dostrzegł pana Laszczkowskiego, powiedział: to przecież jest wymarzony Kiepura. Zrozumiałem, że Andrzej, który ma świetną intuicję, wyczuł coś bardzo ważnego. Gdyby tego człowieka nie było, pewnie nie podjąłbym się tego tematu_ - powiedział reżyser.
Film powstanie w międzynarodowej koprodukcji. Jak powiedział Zanussi, nie jest jeszcze wybrana odtwórczyni roli Marty Eggerth - wiadomo jedynie, że będzie to aktorka zagraniczna.
Przeważająca, polska część filmu - jak chciałby reżyser - ma być nakręcona w języku polskim. Fragmenty, które powinny być zrealizowane po niemiecku czy po angielsku, mają być nagrane realistycznie, a więc w tych właśnie językach.
Czy nam się to uda, czy nasi koproducenci nie wymuszą, żeby np. cały film zrobić po angielsku, to się okaże. Mam nadzieję, że tak nie będzie - nie spodziewamy się tutaj koprodukcji z Amerykanami, a tylko oni wymuszają najczęściej swój język. Nawet Niemcy, którzy wchodzą w rachubę, czy Francuzi dość łatwo godzą się na dubbing - dodał Zanussi.
Zdjęcia do filmu mają być kręcone w Polsce, Austrii i, być może, we Francji. Kiedy padnie pierwszy klaps - jeszcze nie wiadomo. Ciągle trwa poszukiwanie pieniędzy na realizację. Kiedy pieniądze znajdą się na koncie, ruszymy do przodu błyskawicznie - powiedział reżyser.
Obok Studia Filmowego Tor, które będzie polskim producentem filmu, są już producenci austriaccy i francuscy. Jest już także polski dystrybutor. Brakuje nam finansisty. Tym finansistą miała być początkowo Telewizja Polska, która w tej chwili przeżywa kryzys. Mamy nadzieję, że z niego wyjdzie, bo bardzo by nam dopomogła - powiedział Zanussi. (iza)