Zamordował 6 kobiet i nie uważa, że zasłużył na śmierć
Mężczyzna skazany na Białorusi na śmierć za zamordowanie sześciu starszych kobiet zwrócił się ze skargą do Komisji Praw Człowieka ONZ - informuje Radio Swaboda. 31-letni Wasil Juzapczuk, twierdzi, że bito go podczas śledztwa, a decyzji o jego zatrzymaniu nie podejmował sędzia. Uważa też, że jako Rom padł ofiarą dyskryminacji na tle narodowościowym.
13.10.2009 20:15
Organizacje praw człowieka zwracają uwagę, że Białoruś jest jedynym krajem europejskim, gdzie wciąż wykonywana jest kara śmierci. W poniedziałek Rada Europy zaapelowała do prezydenta Alaksandra Łukaszenki o ułaskawienie Juzapczuka, wprowadzenie moratorium na wykonywanie kary śmierci oraz o zamianę wyroków wszystkim skazanym na śmierć na karę więzienia.
Agencja Associated Press informuje, że Juzapczuk jest bezpaństwowcem i analfabetą, urodził się na Ukrainie, a na Białoruś przybył w wieku 7 lat. Utrzymywał się z dorywczych prac. Morderstwa, o które był oskarżony, wstrząsnęły krajem. Jego adwokaci twierdzą, że sąd skazał go niesłusznie, ponieważ jego sprawa opierała się wyłącznie na przyznaniu się do winy, które według obrońców zostało wymuszone torturami.
W czerwcu brzeski sąd rejonowy skazał Juzapczuka na karę śmierci, a uznanego za jego wspólnika w czterech morderstwach 28-letniego Siarhieja Huczenkę - na dożywocie. W październiku kolegium Sądu Najwyższego odrzuciło apelację Juzapczuka. Prokurator Mikałaj Żeczka powiedział po tej decyzji, że jego zdaniem sąd "orzekł sprawiedliwą karę" wobec obu oskarżonych.
Według niezależnych źródeł od 1997 roku na Białorusi wykonano 160 wyroków śmierci - informuje Radio Swaboda. Przypomina, że oficjalne źródła nie podają na ten temat informacji. Associated Press podaje, że w 2008 roku stracono czterech ludzi. Zwraca też uwagę, że prezydent Łukaszenka, który dysponuje prawem łaski, skorzystał z niego tylko raz w czasie swoich 15-letnich rządów.