Zamieszki w Warszawie - 35 osób w szpitalach, 15 zatrzymanych
Po kilku godzinach przepychanek i starć ze stawiającymi opór kupcami, po południu do hali Kupieckich Domów Towarowych w Warszawie wszedł komornik, by przejąć halę, której termin dzierżawy wygasł. Kilkadziesiąt osób, w tym policjanci i ochroniarze, zostało poszkodowanych. Policja zatrzymała 15 osób, wśród nich stadionowych chuliganów. W wyniku starć rannych zostało 12 policjantów, czterech pracowników ochrony oraz dwoje strażników miejskich. 35 osób znalazło się w szpitalach. Z końcem ubiegłego roku wygasła umowa dzierżawy hali KDT.
Kupcy od początku roku nie chcieli opuścić obiektu. Mieli czas na opuszczenie hali do 18 lipca, ale nie przerwali handlu. Egzekucja komornicza to efekt wyroku sądu w tej sprawie. Ratusz planuje w tym miejscu łącznik z mającą powstać drugą linią metra oraz budowę Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Teren wokół hali na Placu Defilad był od rana ogrodzony, ochrona przy wejściach nie wpuszczała nikogo do hali, wokół niej było też 200 funkcjonariuszy straży miejskiej i policjanci, którzy - jak powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Marcin Szyndler - włączyli się do akcji, "gdy zaszła potrzeba tonowania sytuacji", natomiast komornik wybrał pomoc agencji ochrony. - Policjanci bronili dostępu do budynku, by komornik mógł wykonywać swoją pracę - dodał. Z czasem przybyli także policjanci z psami i na koniach.
Pracownicy agencji szturmowali drzwi do hali, gdzie zabarykadowali się kupcy, którzy w hali spędzili noc. Podczas kilkukrotnych prób wkroczenia komornika do KDT doszło do przepychanek, użyto gazu łzawiącego i strumieni wody. Z zewnątrz w kierunku ochroniarzy rzucano butelkami i kamieniami, a od środka rozpylano na nich zawartość gaśnic. Kupcy krzyczeli, że w środku znajdują się małe dzieci, ponieważ blokujący przyszli z rodzinami.
Według kupców, gazu użyli ochroniarze. Przedstawiciel KDT zapewnił, że handlarze z pewnością "nie użyliby gazu przeciwko sobie". Policja i straż miejska zapewniły, że to nie one posłużyły się gazem. Na zewnątrz hali doszło do starć z chuliganami, wyrywającymi kostki z bruku i miotającymi różnymi przedmiotami w policjantów i ochroniarzy. Przez kilkadziesiąt minut zablokowana była ul. Marszałkowska, gdy osoby przybyłe pod halę przeniosły bariery spod hali na jezdnie i torowisko. Policja odblokowała ulicę, oblewając stojących na jezdni wodą i ustawiając wzdłuż krawężnika kordon z funkcjonariuszy.
Koordynator mazowieckiego pogotowia ratunkowego Marek Niemirski poinformował, że 35 osób zostało przewiezionych do stołecznych szpitali z powodu oparzeń, omdleń, urazów głowy i zaburzeń rytmu serca. Według reprezentującego KDT Damiana Grabińskiego, jeden z kupców w trakcie forsowania wejść przez ochroniarzy dostał zawału serca. Kilku osobom, opryskanym przez policję żelem pieprzowym, pomocy udzielili ratownicy medyczni obecni na miejscu.
Ucierpiało 12 policjantów, sześciu z nich przewieziono do szpitala. - Jednemu z policjantów betonowa płyta chodnikowa złamała nogę. Sprawca tej napaści został zatrzymany - powiedziała Edyta Adamus z zespołu prasowego KSP. Jak dodała, dwóch ochroniarzy ma obrażenia czaszki i kręgosłupa. Policja zatrzymała 15 osób, które przed halą KDT rzucały kamieniami w kierunku policjantów. - Przedstawiono im zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza - powiedziała Adamus.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że koszty działań towarzyszących egzekucji komorniczej poniosą kupcy, którzy nie opuścili dobrowolnie hali KDT. Na poczet kosztów zostanie zajęty m.in. ich towar. W piśmie przesłanym kupcom komornik poinformował, że ma prawo oddać na przechowanie - na koszt KDT - rzeczy pozostawione przez kupców w hali ustanowionemu w tym celu dozorcy. Jeśli nie zostaną odebrane, sąd będzie mógł zarządzić ich sprzedaż lub zniszczenie. Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że nie zamierza podejmować dalszych negocjacji z kupcami, a zarządowi spółki KDT zarzuciła, że ukrywał przed kupcami propozycje miasta, zmierzające do znalezienia nowej siedziby. Ratusz zapowiedział zawiadomienie do prokuratury.
Rzeczniczka Krajowej Rady Komorniczej Iwona Karpiuk-Suchecka uważa, że ewentualny opór podczas przeprowadzanej egzekucji komorniczej może przełamać jedynie policja. - Komornik ma obowiązek wejścia do pomieszczeń, nie ma jednak uprawnień do pokonywania oporu fizycznego - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że firma ochroniarska, którą komornik poprosi o pomoc, może jedynie chronić jego osobę oraz zabezpieczać pomieszczenia podlegające egzekucji.
Rzecznik Komendy Głównej Policji podinsp. Mariusz Sokołowski powiedział, iż policja może interweniować podczas egzekucji komorniczej wtedy, gdy dochodzi do zagrożenia zdrowia lub życia komornika. - Działania policji są profesjonalne i adekwatne do sytuacji - zapewnił.
Prezes KDT Dariusz Połeć powiedział, że kupcy zostali potraktowani w sposób brutalny. - Przypomniały mi się najgorsze czasy komuny - powiedział. Jak dodał, w środę będzie rozmawiał z kupcami na temat dalszych działań spółki. Nie wykluczył zawiadomienia prokuratury o popełnieniu przestępstwa podczas działania komornika. - Zbieramy obecnie nagrania wykonane przez kupców, musimy je przejrzeć i wybrać to, co do zawiadomienia prokuratury będzie się nadawać. Materiału jest bardzo dużo - dodał. Połeć powiedział także, że w hali jest obecnie komornik, który prowadzi dalsze działania i nie wpuszcza do środka udziałowców KDT.