Zamieszki w Gruzji. Oświadczenie polskiego MSZ
Protesty w Gruzji trwają już drugi dzień. Po wystąpieniu rosyjskiego dyplomaty w parlamencie w Tbilisi, mieszkańcy stolicy zgromadzili się pod budynkiem i próbowali go szturmować. Oświadczenie w tej sprawie wydało polskie MSZ.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapewnia, że rozwój sytuacji przed Parlamentem Gruzińskim w Tbilisi "obserwuje z uwagą". Po tym, jak obrady Międzyparlamentarnego Zgromadzenia w sprawie Prawosławia w gruzińskim parlamencie prowadził szef rosyjskiej delegacji, Gruzini zgromadzili się pod budynkiem i próbowali wedrzeć się do środka. Protesty trwają od półtorej doby.
Resort apeluje do wszystkich stron o zachowanie spokoju i unikanie eskalacji. "Zwracamy szczególną uwagę na odpowiedzialność władz w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa obywateli, wolności zgromadzeń i wyrażania poglądów oraz adekwatnego użycia środków przymusu bezpośredniego. Za niedopuszczalne uznajemy stosowanie przemocy wobec dziennikarzy i innych przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego" - czytamy w oświadczeniu resortu.
MSZ apeluje o spokój. Ale rozumie wzburzenie Gruzinów
MSZ przypomina, że najnowszych wydarzeń nie da się rozpatrywać bez kontekstu historycznego. W 2008 roku wojska rosyjskie wkroczyły do żądających autonomi Abchazji i Osetii południowej, które do tej pory były częścią Gruzji.
"Za zrozumiałe uznajemy wyrazy niepokoju i oburzenia jakie wywołała obecność rosyjskich deputowanych w Parlamencie Gruzji oraz prowadzenie obrad Zgromadzenia IAO przez rosyjskiego deputowanego Sergieja Gawriłowa" - czytamy oświadczeniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl