Rzecznik Kremla o zamieszkach w Gruzji: rusofobiczna prowokacja
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nazwał protesty w Tbilisi "rusofobiczną prowokacją". - Tego rodzaju przejawy rusofobii wywołują poważne obawy, nie zapominajmy, że Gruzja jest krajem regularnie odwiedzanym przez dużą liczbę turystów z Rosji - dodał.
- Wszystko to, co wydarzyło się wczoraj w Gruzji, nie jest niczym innym jak rusofobiczną prowokacją. Nie może nie wywoływać naszego zaniepokojenia fakt, że doszło do przejawów agresji wobec obywateli Rosji - oświadczył Pieskow. Ocenił, że chodziło o kwestię bezpieczeństwa osobistego członków delegacji z Rosji i że ze względu na okoliczności, czyli międzynarodowe wydarzenie międzyparlamentarne, "wymaga to stanowczego potępienia".
- Tego rodzaju przejawy rusofobii wywołują poważne obawy, nie zapominajmy, że Gruzja jest krajem regularnie odwiedzanym przez dużą liczbę turystów z Rosji - dodał Pieskow. - To niezwykle poważna sprawa - stwierdził.
Wcześniej rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa na swoim profilu na Facebooku oceniła, że w Gruzji doszło do "koszmarnej prowokacji". Zwróciła uwagę, że została ona "urządzona w rozkwicie sezonu turystycznego". "Często pytam się swoich znajomych w Gruzji, czy Rosjanie moga się czuć bezpiecznie w gruzińskich kurortach, zawsze mi odpowiadaja, że na 100 proc." - napisała Zacharowa. "Czy teraz ktoś w Gruzji może zagwarantować, że tłum sprowokowany przez podżegaczy nie ruszy, by niszczyć hotele? Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest zasypane pytaniami mediów: jakie są zalecenia dla Rosjan odwiedzających Gruzję?" - dodała.
Rzeczniczka oświadczyła, że Gawriłow przybył do Gruzji "z pokojowymi celami" i że rosyjski deputowany "nigdy nie uczestniczył w żadnej działalności antygruzińskiej". Podczas wizyty "został posadzony" na wskazanym mu fotelu - relacjonowała Zacharowa. Dodała, że wówczas "wychwalana przez wieki gościnność zakończyła się".
Tysiące Gruzinów szturmowało w nocy z czwartku na piątek budynek parlamentu po tym, gdy wystąpił w nim rosyjski deputowany Siergiej Gawriłow. Doszło do brutalnych starć z policją. Wielu funkcjonariuszy zostało rozbrojonych. Odbierano im tarcze, kaski i pałki. Rzucano w nich także kamieniami i butelkami. Policja użyła gazu łzawiącego i strzelała do tłumu gumowymi kulami.
Gawriłow, członek rosyjskiej Dumy został zaproszony do udziału w międzynarodowym spotkaniu prawodawców ze Zgromadzenia Międzyparlamentarnego ds. Prawosławia. Uczestnicy tego wydarzenia spotkali się w tym tygodniu w Tbilisi. Gawriłow miał wygłosić przemowę w języku rosyjskim.
Media informują, że rosyjski deputowany usiadł na miejscu przewodniczącego gruzińskiego parlamentu. Podczas przerwy członkowie głównych partii opozycyjnych w Gruzji wkroczyli na mównicę, blokując ją. Na ulicach zaczęły zbierać się tłumy demonstrantów.
Przypomnijmy, że w 2008 roku Rosjanie uznali niepodelgłość Osetii Południowej i Abchazji - terenów należących do Gruzji. To pogorszyło relacje na linii Moskwa-Tbilisi. Sam Gawriłow udzielał w przeszłości poparcia dla niepodległości separatystycznego gruzińskiego regionu Abchazji.
Źródło: tass.ru