Zamieszki w Brukseli. Zdemolowane sklepy i samochody
Aż 71 osób zatrzymała podczas sobotnich starć w Brukseli belgijska policja. Wiadomo już, że większość zatrzymanych to młodzi imigranci - głównie z Libii.
26.11.2017 | aktual.: 26.11.2017 08:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do zamieszek doszło podczas manifestacji. Demonstracja była odpowiedzią na materiały wyemitowane przez amerykańską telewizję CNN. W zeszłym tygodniu dziennikarze pokazali nagrania z targu niewolników w Libii. Sprzedawanych tam ludzi zmusza się głównie do ciężkiej i wielogodzinnej pracy fizycznej.
Podczas wyrażania sprzeciwu wobec tego procederu, nagle spora grupa osób odłączyła się od manifestacji i wdała w regularną bitwę z policją. Zdemolowanych zostało wiele sklepów i kilka samochodów. Atakujący mieli na twarzach maski, ale po zatrzymaniu okazało się, że większość z nich to młode osoby w wieku ok. 18 lat.
Minister spraw wewnętrznych Belgii Jan Jambon pochwalił na Twitterze szybką reakcje policji i uznał za "niedopuszczalne" zachowanie tych, którzy wszczęli zamieszki.
Okradanie sklepów i podpalanie aut
W stolicy Belgii jest coraz niebezpieczniej. Oprócz słynnej już w Europie dzielnicy Molenbeek, zwanej też "europejską stolicą dżihadystów", coraz częściej w Brukseli dochodzi do poważnych zamieszek. 11 listopada po awansie reprezentacji Maroka do piłkarskich mistrzostw świata w Rosji, w centrum miasta zgromadziły się setki marokańskich kibiców.
Wielu z nich demolowało i rabowało sklepy, podpalało samochody i atakowało funkcjonariuszy. Rannych zostało 22 policjantów, ale żaden z chuliganów nie został zatrzymany. Więcej o tym zdarzeniu pisaliśmy TUTAJ.
Źródło: WP, Twitter.com, TVP, europediplomatic.com