ŚwiatZamieszki w Anaheim po zastrzeleniu dwóch mężczyzn przez policję

Zamieszki w Anaheim po zastrzeleniu dwóch mężczyzn przez policję

Przez kalifornijskie miasto Anaheim od kilku dni przetaczają się protesty. Podczas starć z policją rannych zostało 6 osób. Do zamieszek doszło po zastrzeleniu w weekend przez policję dwóch domniemanych przestępców, z których jeden nie był uzbrojony.

25.07.2012 | aktual.: 26.07.2012 04:09

Pojawiły się zarzuty, że policja dopuszcza się tzw. profilowania rasowego, czyli kieruje się stereotypami związanymi z przynależnością etniczną podejrzanych. W obu przypadkach ofiarami byli Latynosi.

Protesty, które początkowo miały pokojowy przebieg, przerodziły się w burdy. Do eskalacji przemocy doszło w nocy z wtorku na środę. Do centrum Anaheim wysłano ponad 250 policjantów w pełnym ekwipunku bojowym i z psami. W stronę funkcjonariuszy poleciały kamienie i koktajle Mołotowa. Zniszczonych zostało kilka samochodów. Rozbito witryny około 20 sklepów i lokali biznesowych w centrum Anaheim.

Policja odpowiedziała gumowymi kulami i gazem łzawiącym. Rannych zostało sześć osób, w tym jeden policjant. Aresztowano 24 uczestników zamieszek, w których wzięło udział prawie tysiąc osób, w większości Latynosów. Władze miasta wezwały protestujących do zachowania spokoju, a jednocześnie zapowiedziały śledztwo w sprawie zastrzelenia dwóch mężczyzn przez policję.

W sobotę od kul policjantów zginął 25-letni Manuel Diaz. Mężczyzna nie był uzbrojony. Z relacji szefa policji w Anaheim Johna Weltera wynika, że Diaza zastrzelono na terenie osiedla, gdzie przebywał z kilkoma "podejrzanie zachowującymi się mężczyznami". Policjanci podejrzewali, że mógł być członkiem gangu narkotykowego. Podobno nie reagował na wezwania i zacząć uciekać. Wkrótce na YouTube pojawiło się nagranie z telefonu komórkowego, na którym widać postrzelonego mężczyznę leżącego na trawie.

Następnego dnia policja zastrzeliła 21-letniego Joela Mathew Acevedo, który próbował ukraść samochód. Podczas konfrontacji z policją doszło do wymiany ognia.

Burmistrz Anaheim Tom Tait wezwał mieszkańców do zachowania spokoju i zapowiedział wyjaśnienie obu spraw. Zajmie się tym niezależna komisja powołana przez biuro prokuratora federalnego. Tait zwrócił się też o pomoc do prokuratora generalnego USA.

Rodzina Manuela Diaza złożyła pozew cywilny przeciwko miastu, domagając się 50 mln dol. odszkodowania. Twierdzi, że mężczyzna nie był członkiem gangu i nie popełnił żadnego przestępstwa.

Latynosi stanowią około 53 proc. z 337 tys. mieszkańców Anaheim, położonego 40 km na południe od Los Angeles. Tylko w tym roku w mieście, znanym z parków rozrywki Disneya, doszło do sześciu przypadków użycia broni przez policję. Pięć z nich było śmiertelnych.

Źródło artykułu:PAP
protestgangkalifornia
Zobacz także
Komentarze (1)