Zamieszki rozszerzają się poza Londyn
W reakcji na dwudniowe zamieszki w Tottenham, Enfield, Walthamstow i innych dzielnicach Londynu minister spraw wewnętrznych Theresa May przerwała urlop. Tymczasem w poniedziałek do nowych zajść doszło w dzielnicy Hackney. Do zamieszek, wybijania okien wystawowych i grabieży doszło także w Birmingham - poinformowała policja. Jest to pierwszy sygnał, że zamieszki rozszerzyły się poza Londyn.
08.08.2011 | aktual.: 10.08.2011 09:54
Naoczni świadkowie zajść w dzielnicy Hackney sytuację określają jako "bardzo napiętą". Niektórzy uczestnicy zajść byli zamaskowani. Do opanowania zamieszek skierowano ok. 200 policjantów oddziałów szturmowych i helikopter. Uczestnicy rozruchów rzucali w policję śmietnikami ulicznymi i odłamkami gruzu.
W czasie konfrontacji z policją wiele osób miało drewniane pałki i metalowe pręty. Obiektem ataku były m.in. policyjne pojazdy. Reporter BBC donosi o włamaniach do sklepów i obrzuceniu autobusów różnymi przedmiotami. Policja odparła próbę przerwania jej kordonu. Większość sklepów zamknięto przed czasem.
Według BBC bezpośrednim powodem rozruchów w Hackney było zatrzymanie czarnego mężczyzny i przeszukanie go. Do konfrontacji z policją doszło ok. 16.20 czasu lokalnego.
Do zamieszek doszło także w Birmingham; według policji regionu West Midlands zaatakowanych zostało kilka obiektów w centrum miasta.
Obecna fala rozruchów rozpoczęła się w sobotę od pokojowego wiecu protestacyjnego przed posterunkiem policji w Tottenham w płn. Londynie. Mieszkańcy dzielnicy, w większości czarni, domagali się "sprawiedliwości" dla 29-letniego Marka Duggana, śmiertelnie postrzelonego przy próbie aresztowania go.
Według telewizji Channel 4 raport w sprawie zabicia Duggana w ostatni czwartek będzie gotów najpóźniej we wtorek. Jedna z wersji jego śmierci mówi o wymianie ognia i o tym, że pocisk utkwił w radiu, które miał przy sobie funkcjonariusz policji. Duggan miał być uzbrojony, ale nie ma potwierdzenia w co, ani że posłużył się bronią. Ogółem policja wystrzeliła dwa pociski.
W policyjnej akcji uczestniczyli funkcjonariusze jednostki zajmującej się przestępczością z udziałem broni palnej wśród czarnej społeczności oraz innej jednostki doborowych strzelców. W sprawie policyjnej interwencji wszczęto dochodzenie.
26 policjantów było rannych w sobotnich rozruchach, z czego 8 wymagało opieki lekarskiej. Ogółem zatrzymano 215 uczestników zajść, z czego 25 jak dotąd postawiono zarzuty.
Minister May spotkała się z pełniącym obowiązki szefa policji Timem Godwinem. Po powrocie do Londynu z urlopu oświadczyła, że "nic nie może usprawiedliwiać grabieży mienia oraz chuligaństwa". Podziękowała policjantom za to, że narażali się w ochronie innych.
Wicepremier Nick Clegg, który odwiedził Tottenham, nazwał rozruchy "niepotrzebnym aktem przemocy wykorzystanym przez elementy przestępcze".
Premier David Cameron przebywa na wakacjach w Toskanii.
W odróżnieniu od May przerwania wakacji odmówił burmistrz Londynu Boris Johnson, oświadczając, że ma pełne zaufanie do policji. Następnie jednak zmienił zdanie i zapowiedział, że we wtorek w południe będzie na miejscu.