Zamieszanie wokół urlopu Mejzy. "Szopka"
Wiceminister sportu Łukasz Mejza 10 grudnia wystąpił do marszałek Sejmu o "urlop od wykonywania obowiązków poselskich". Nie przeszkodziło mu to jednak, by w piątek 17 grudnia uczestniczyć w posiedzeniu Sejmu, podczas którego uchwalono m.in. budżet państwa na 2022 r. oraz nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, potocznie zwaną ustawą "lex TVN". Dopiero w poniedziałek 20 grudnia wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska przekazała PAP, że udzieliła Mejzie urlopu na okres od 20 do 24 grudnia. Co na to posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska? - Ten urlop to oczywiście jakaś szopka, żeby nie było, że obiecywali, że pójdzie na urlop, a nie idzie. Urlop 4-dniowy między posiedzeniami, powiedzmy sobie szczerze, nie wpływa w najmniejszym zakresie na posła, który i tak pozostaje w zasadzie bezczynny i nie wykonuje od dawna swoich obowiązków innych niż głosowanie zgodnie ze scenariuszem partii rządzącej - komentowała w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. - Albo PiS ma inne haki na pana Mejzę, które nie ujrzały jeszcze światła dziennego, a które sprawiają, że mogą go bezpiecznie, krótko trzymać, albo na tyle mają potrzebę posiadania tego jednego głosu więcej, że nie są w stanie z usług tego pana zrezygnować - stwierdziła posłanka.