Zamieszanie w ukraińskim parlamencie. "Hańba!"
Ukraiński parlament ostatecznie zatwierdził zaproponowany przez koalicję "Europejska Ukraina" skład rządu premiera Arsenija Jaceniuka. Poparło go 288 deputowanych. Tuż po głosowaniu Jaceniuk złożył w imieniu swego gabinetu uroczystą przysięgę, a jego rząd, w którym znalazło się troje specjalistów z zagranicy, formalnie przystąpił do pracy.
02.12.2014 | aktual.: 02.12.2014 19:45
Wcześniej doszło do zamieszania. Problem powstał po tym, gdy nie mający doświadczenia w pracy w parlamencie Hrojsman ogłosił głosowanie nad rządem od razu po przemówieniu premiera Jaceniuka i bez przedstawienia członków jego gabinetu. Niektórzy deputowani zaczęli wykrzykiwać wówczas - "Hańba!".
Domagali się oni, by kandydaci na ministrów odpowiedzieli jednak na pytania posłów, na co przewodniczący Rady w końcu dał zgodę.
"Po raz pierwszy w historii ukraińskiego parlamentu decyzja kadrowa (w sprawie składu rządu) była podejmowana w pierwszym czytaniu" - z przekąsem skomentował tę sytuację były minister sprawiedliwości Roman Zwarycz na swoim Facebooku.
Kolejne głosowanie nad składem rządu odbędzie się po wystąpieniach kandydatów.
Wcześniej parlament głosował nad kandydaturami na szefów ministerstw, o których obsadzie decyduje prezydent. Ministrami spraw zagranicznych i obrony pozostali Pawło Klimkin i Stepan Połtorak; uzyskali oni odpowiednio 351 i 347 głosów.
W nowym rządzie Ukrainy zasiadać będzie troje ministrów, którzy do wtorku byli cudzoziemcami i otrzymali tego dnia na mocy dekretu prezydenta Petra Poroszenki ukraińskie obywatelstwo. Są to: obywatelka USA ukraińskiego pochodzenia Natalia Jaresko, która ma stanąć na czele ministerstwa finansów, Litwin Aivaras Abromaviczius, który ma objąć resort gospodarki, oraz Aleksandr Kwitaszwili, były minister zdrowia Gruzji, proponowany w rządzie Jaceniuka na stanowisko ministra zdrowia.