Zamieszanie przed tragedią. Ujawnili nagrania z Radomia
Na ostatnich próbach przed Air Show w Radomiu, które zakończyły się tragedią, doszło do innego groźnego incydentu. F-16 pilotowany przez majora Krakowiana znalazł się bardzo blisko samolotu szkolno-bojowego FA-50. Z nagrań, do których dotarła redakcja TVN24 wynika, że kontroler ruchu lotniczego pomylił maszyny i przekazywał błędne informacje pilotom. Prokuratura poddaje w wątpliwość ich prawdziwość.
Co musisz wiedzieć?
- Incydent miał miejsce w Radomiu, gdzie doszło do błędnej komunikacji między wieżą kontrolną a pilotem F-16.
- Sytuacja wydarzyła się podczas treningu, który miał rozpocząć się o 19:13.
- Błędy w komunikacji wynikać miały z pomyłek kontrolera, który mylił samoloty i przekazywał niewłaściwe informacje.
- Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie potwierdziła autentyczności nagrań z Radomia ujawnionych w sobotę przez TVN24.
"Tiger01" albo "Tiger1" to kryptonim radiowy majora Krakowiana, z kolei "Eagle01" oznacza pilota samolotu FA-50. Zasada jest prosta. Najpierw wywołuje się załogę, a dopiero później przekazuje komunikat. Tymczasem podczas prób w Radomiu komunikacja była prowadzona w sposób nieodpowiedni zarówno przez kontrolera, jak i pilota.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katastrofa F-16 w Radomiu. "Jakby ktoś z mojej rodziny umarł"
Jak podaje TVN24, major Krakowian otrzymał wytyczną, aby nie wlatywał powyżej poziomu 120, co oznacza lot poniżej 12 tys. stóp (ok. 3,6 km). - Zrozumiałem, teraz 120 - odpowiada w pewnym momencie pilot F-16.
Trening F-16 był wyznaczony na godz. 19.13, ale doszło do opóźnień w harmonogramie, o czym nie poinformowano majora Krakowiana. Ten musiał oczekiwać w tzw. holdingu (punkt oczekiwania przed uzyskaniem zgody na odbycie lotu). Po ponad minucie pilot F-16 zgłosił kontrolerowi, że w jego otoczeniu inny samolot, FA-50, przeciął poziom lotu 100.
- Wieża, czy wiesz, że FA-50 przeciął poziom lotu 100 obok mnie? - zapytał major Krakowian. Kontroler, zamiast odpowiedzieć na pytanie, przekazał informacje przeznaczone dla FA-50: - Orzeł01, potwierdzam, jest F-16 w holdingu na poziomie lotu 120.
W efekcie major Krakowian podniósł głos i powtórzył, że w jego pobliżu przeleciał FA-50. Pilot F-16 nie słyszał również korespondencji z drugą maszyną. - Czy teraz przestrzeń jest dla mnie otwarta? - zapytał po chwili. - Tak, ale poniżej poziomu lotu 100 - usłyszał w odpowiedzi.
Do podobnych ustaleń dotarł Polsat News. - Wszelkie informacje dotyczące tego, jak wyglądały te bezpośrednie chwile, minuty poprzedzające to zdarzenie będą analizowane - odpowiedział stacji rzecznik warszawskiej prokuratury prok. Piotr Antoni Skiba.
Zamieszanie przed katastrofą F-16 w Radomiu
Major Krakowian pytał później, czy na pewno w jego otoczeniu nie ma żadnego innego samolotu. Kontroler przekazał mu, że na tej przestrzeni znajduje się tylko on, a ponad nim jest... samolot F-16. - Jedyny ruch w tym rejonie to ty i F-16 na poziomie lotu 120 - podano z wieży.
To dowód na to, że pracownik lotniska w Radomiu ponownie pomylił maszyny. Był przekonany, że przekazuje komunikaty pilotowi FA-50, a tak naprawdę rozmawiał z osobą siedzącą za sterami F-16.
Major Krakowian wyprowadził kontrolera z błędu, bo zdał sobie sprawę, że otrzymuje niewłaściwe komunikaty. - To F-16 pyta o ruch. (...) Mówię, że przekroczył poziom 100, sekundę temu był 1000 stóp ode mnie - powiedział pilot F-16 do kontrolera. - Okej, dziękuję za informację - padło w odpowiedzi.
Dzięki tej uwadze kontroler zdał sobie sprawę z błędu i odesłał FA-50 w inny rejon, a major Krakowian otrzymał informację o czystej przestrzeni powietrznej.
Prokuratura zaprzecza
Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie potwierdza autentyczności nagrań z Radomia ujawnionych w sobotę przez TVN24. - Nie pochodzą one z materiałów zabezpieczonych w postępowaniu w sprawie wypadku F-16. Nie wykluczamy, że mogą być stworzone przy pomocy sztucznej inteligencji - poinformował jej rzecznik prok. Piotr A. Skiba.
Katastrofa F-16 w Radomiu miała miejsce podczas przygotowań do Międzynarodowych Pokazów Lotniczych Air Show 2025. Samolot z zespołu Tiger Demo Team Poland rozbił się na lotnisku, a w wypadku zginął doświadczony pilot, major Maciej Krakowian. Wydarzenie to wstrząsnęło środowiskiem lotniczym i wywołało szerokie zainteresowanie mediów.
W wyniku katastrofy odwołano planowane pokazy lotnicze, a organizatorzy zapewnili zwrot kosztów biletów. Lotnisko Warszawa-Radom zostało tymczasowo zamknięte, a loty przeniesiono na Lotnisko Chopina w Warszawie. Trwają czynności operacyjne prowadzone przez prokuraturę i Komisję Badania Wypadków Lotniczych.
Wstrzymano też wszelkie pokazy lotnicze z udziałem F-16 do czasu wyjaśnienia przyczyn katastrofy.
źródło: TVN24
Czytaj także: