Ekspert o katastrofie F-16. Mówi o tym, co "miało zasadniczy wpływ"
- To był doskonały pilot, tylko sytuacja, w której się znalazł, go przerosła - skomentował katastrofę F-16 w Radomiu major rezerwy, pilot Arkadiusz Szczęsny. - Być może to przemęczenie i cały dzień w wysokiej temperaturze, liczne spotkania z kolegami, generalicją, politykami, mediami - one niestety wyczerpują - podkreślił. Podniósł też pytanie o to, "kto pozwolił na to, żeby ta próba do pokazu się odbyła".
W czwartek wieczorem podczas lotów treningowych przed AirSHOW na radomskim lotnisku rozbił się polski F-16. W katastrofie zginął major Maciej "Slab" Krakowian, jeden z najbardziej utytułowanych polskich pilotów F-16, lider Tiger Demo Team. Zaplanowane na weekend pokazy zostały odwołane.
Po zdarzeniu w piątek formalnie wszczęto w tej sprawie śledztwo. Odnaleziona została tzw. czarna skrzynka, czyli rejestrator lotu. W sprawie zostali przesłuchani pierwsi świadkowie, m.in. pracownicy obsługi naziemnej i główny technik samolotu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Niewiedza jest grzechem zaniechania". Wiceszefowa ZNP odpowiada Episkopatowi
Katastrofa F-16 w Radomiu. "Trzeba by było zacząć zadawać pytania"
Tragiczne zdarzenie na antenie Polsat News komentował w piątek major rezerwy, pilot Arkadiusz Szczęsny, mówiąc: - Jeśli chodzi o wczorajszy wypadek uważam, że trzeba by było zacząć zadawać pytania: kto pozwolił na to, żeby ta próba do pokazu się odbyła? Z tego co wiem piloci F-16 przylecieli z Poznania rano i byli na nogach do samej chwili pokazu - powiedział, zwracając uwagę, że tego dnia panowała wyjątkowo wysoka temperatura.
- Ktoś podjął decyzję wieczorem, w zasadzie o zmierzchu, żeby ta próba się odbyła. To też mogło mieć wpływ - nie dość, że zmęczenie, że wysoka temperatura, to jeszcze ta późna pora. Inaczej wygląda powierzchnia ziemi w pełnym słońcu, a inaczej o zmierzchu, kiedy zachodzi słońce - powiedział, dodając, że "te decyzje zapadły w dość kontrowersyjnych warunkach".
Ekspert przekazał, że "uważa, iż ta kolejność tych wszystkich spraw miała zasadniczy wpływ na postępowanie pana majora i na to, co zrobił". - Z moich informacji z Radomia wynika, że żadnej usterki technicznej nie było - dodał.
- To co się stało, ja osobiście uważam za błąd pilotażowy, który doprowadził do sytuacji, w której pilot sobie nie poradził i uderzył w ziemię, zamiast katapultować się nawet w ostatniej chwili, ze względu na to, że istniało zagrożenie jego życia - dodał.
Mówiąc o majorze Macieju Krakowianie, podkreślił jego umiejętności, przekazując, że "to był doskonały pilot, tylko sytuacja, w której się znalazł, go przerosła". - Być może to przemęczenie i cały dzień w wysokiej temperaturze, liczne spotkania z kolegami, generalicją, politykami, z prasą, z radiem, z telewizją - one niestety wyczerpują - zwrócił uwagę, dodając:
- I myślę, że to też miało jakieś znaczenie ze względu na to, że to, co wykonał pan major, budzi pewne obawy co do tego, czy był na tyle wypoczęty, aby wykonać tę wiązankę figur.
Czytaj też:
Źródło: Polsat News, Wirtualna Polska