ŚwiatZamiast talibów zabili cywilów

Zamiast talibów zabili cywilów

Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj
potwierdził, że w amerykańskim ataku lotniczym na
afgańską wioskę 17 stycznia zginęło 10 cywilów.

Wcześniej amerykańskie władze wojskowe informowały, że podczas akcji przeciwko domniemanym dowódcom talibskiej partyzantki w prowincji Uruzgan na południu Afganistanu strzelano jedynie do uzbrojonych ludzi, zabijając pięciu z nich.

Jednak według przedstawionych przez Karzaja ustaleń afgańskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, rezultatem ataku było 10 zabitych cywilów. Bezpośrednio po tym incydencie lokalne władze informowały, że zginęło 11 cywilów: czterech mężczyzn, trzy kobiety i czworo dzieci. Miejsce ataku znajduje się około 400 kilometrów na południowy zachód od Kabulu.

"Według otrzymanego przeze mnie raportu są niestety ofiary wśród cywilów - dzieci, mężczyzn i kobiet" - powiedział Karzaj dziennikarzom w swym pałacu. Rzecznik prezydenta Dżawed Ludin zaznaczył, że dochodzenie miało przede wszystkim wyjaśnić, czy zginęli cywile i nie ma on żadnych informacji, czy zabito również talibskich bojowników.

Wcześniej przedstawiciele sił zbrojnych USA informowali, że "latająca kanonierka" AC-130 zabiła pięciu ludzi opuszczających domostwo w dolinie Char Chino, gdzie mieli się zbierać talibscy dowódcy średniego szczebla. Samolot zawezwano, gdy uzbrojeni ludzie zaczęli się w ciemności zbliżać do otaczających podejrzany budynek żołnierzy sił specjalnych i funkcjonariuszy afgańskiej milicji.

AC-130 to zmodyfikowany transportowy Hercules, z karabinami maszynowymi i artylerią lufową do precyzyjnego ostrzeliwania celów naziemnych.

W ostatni czwartek siedmiu amerykańskich żołnierzy poniosło śmierć, a jeden zaginął, gdy wybuchł badany przez nich bezpański skład amunicji w wiosce Dehe Hendu w prowincji Ghazni, około 140 kilometrów na południowy zachód od Kabulu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)