Zamiast parku las narodowy?
Problem powiększenia obszaru Białowieskiego Parku Narodowego na teren całej Puszczy Białowieskiej budzi emocje, rozpala serca i głowy już od wielu lat. Przekonał się o tym poprzedni minister środowiska Antoni Tokarczuk, gdy jego próby rozwiązania konfliktu ulotniły się w chwili, w której musiał ustąpić pod deszczem lecących nań jaj - czytamy w Rzeczpospolitej.
Są trzy strony konfliktu; przyrodnicy i organizacje ekologiczne, społeczność lokalna oraz leśnicy gospodarzący na większości obszarów dzisiejszej puszczy. Przyrodnicy wraz z ekologami od lat domagają się objęcia całej puszczy najwyższą formą ochrony, jaką stanowi park narodowy.
Społeczności lokalne, dla których puszcza i towarzysząca jej gospodarka leśna są podstawą egzystencji, protestują. Nie chcą żyć w skansenie.
No i trzecia strona konfliktu - leśnicy, którzy nie chcą zrezygnować z prowadzenia działalności gospodarczej na terenie puszczy, bo przyszłemu parkowi mogą okazać się mniej potrzebni - w Rzeczpospolitej.
Pod koniec września odbędzie się posiedzenie Komisji Techniczno-Gospodarczej przygotowującej plany urządzania lasu narodowego w Puszczy Białowieskiej na okres najbliższych 10 lat. Mają być też ustalone szczegóły funkcjonowania tego lasu.(iza)