Zamiast 100% dopłat, stuprocentowe wsparcie?
Lider NSZZ Rolników Indywidualnych
"Solidarność" Roman Wierzbicki zaproponował w czwartek w Brukseli,
żeby UE uzupełniła niepełne dopłaty bezpośrednie dla polskich
rolników innymi formami wsparcia, np. dodatkiem ekologicznym.
04.07.2002 | aktual.: 05.07.2002 11:11
W naszym stanowisku nie piszemy już o poziomie dopłat bezpośrednich w wysokości 100%, tylko o stuprocentowym wsparciu. Jeżeli chodzi o wsparcie dla naszego rolnictwa, trzeba brać pod uwagę dopłaty bezpośrednie, ale także inne formy wsparcia być może są możliwe - powiedział Wierzbicki dziennikarzom.
Miał na myśli wspólne stanowisko organizacji rolniczych z Polski i innych krajów kandydujących z Europy Środkowej i Wschodniej, przywiezione na czwartkową sesję Konfederacji Rolnictwa Europejskiego, której jest wiceprzewodniczącym.
Wierzbicki zwrócił uwagę, że polscy rolnicy stosują średnio 10 razy mniej środków ochrony roślin i 3 razy mniej nawozów sztucznych. Zatem żywność jest produkowana bardziej ekologicznymi metodami i Polsce należałby się jakiś dodatek ekologiczny, który by to rekompensował - powiedział szef NSZZ RI.
Jeżeli Unia się na to nie zgodzi, trzeba według niego zastosować mechanizmy obronne, takie jak cła, bo w przeciwnym razie pełne otwarcie rynku po wejściu do Unii oznaczałoby koniec polskiego rolnictwa.
Zdaniem Wierzbickiego, Polska może sobie pozwolić na twarde negocjowanie z Unią, gdyż Piętnastka to jest mały organizm, który nie jest w stanie sprostać konkurencji największych potęg światowych, i musi się poszerzyć. To być albo nie być dla Unii. Jeżeli się nie poszerzy, to będzie karłem.
Równocześnie państwa Europy Środkowowschodniej jako typowo rolnicze, posiadające zdecydowanie słabszy przemysł i inne gałęzie gospodarki, swoją szansę na dogonienie bogatszych państw muszą widzieć w rozwoju rolnictwa, które powinno stać się kołem zamachowym całej gospodarki - uważa Wierzbicki.
Ostrzegł on, że jeżeli Unia skłoniłaby Polskę do ograniczenia produkcji rolnej i uniemożliwiłaby wykorzystanie potencjału ludzkiego wsi, na której mieszka 48% Polaków, to doszłoby do nieprzewidywalnych niepokojów społecznych.
Ten potencjał musi znaleźć pracę w rolnictwie lub w jego bezpośrednim otoczeniu, gdyż nie jest możliwe przekwalifikowanie i nauczenie nowego zawodu dużej grupy rolników, szczególnie przy obecnym stanie ich wykształcenia. O ileż łatwiej przekwalifikować w razie potrzeby rolników unijnych - uważa Wierzbicki. (and)