Egzekucje w rosyjskiej armii. Wstrząsające ustalenia śledztwa dziennikarskiego
Rosyjski niezależny portal Verstka ujawnia brutalne praktyki w rosyjskiej armii. W ramach dziennikarskiego śledztwa zidentyfikowano ponad 100 dowódców odpowiedzialnych za tortury i egzekucje żołnierzy.
Egzekucje w rosyjskiej armii stały się poważnym problemem, jak ujawnia rosyjski portal Verstka. Według ich raportu, ponad 100 dowódców zostało zidentyfikowanych jako odpowiedzialnych za tortury i egzekucje.
"Egzekucje w armii mają masowy charakter (…) żołnierze są rozstrzeliwani bez sądu przez własnych towarzyszy broni lub dowódców" - podaje portal, powołując się na relacje wojskowych oraz dane prokuratury wojskowej.
Jak podaje portal Verstka, termin używany przez rosyjskie wojsko w odniesieniu do mordowania własnych towarzyszy broni to "zerowanie". "Represje są stosowane jako kara, środek zastraszania lub po prostu w celu wyrównania rachunków" - czytamy.
Putin straszy nową rakietą. Ekspertka ostrzega przed konsekwencjami
Jak dochodzi do egzekucji i tortur?
Od początku wojny z Ukrainą pojawiają się doniesienia o brutalnych praktykach. W 2025 r. sytuacja znacząco się pogorszyła. Powodem egzekucji jest m.in. odmowa płacenia łapówek dowódcom. Żołnierze, którzy nie zdecydują się na tę formę przetrwania, wysyłani są na tzw. mięsny szturm, co często kończy się ich śmiercią. "W 2025 roku takie wypadki stały się częstsze" - donosi portal.
Problem dotyczy wielu jednostek wojskowych. Jedną z form represji wobec żołnierzy jest wysyłanie ich na niebezpieczne misje bez odpowiedniego wyposażenia. Od 2023 r. rośnie liczba ofiar takiego traktowania. W jednym z batalionów w 2023 r. zginęło 20 żołnierzy, a w 2024 r. liczba ta wzrosła do 40.
Od 2022 r. do prokuratury wojskowej wpłynęło ponad 12 tys. skarg dotyczących znęcania się nad żołnierzami.
"Dowódcy w rosyjskiej armii torturują i zabijają swoich podwładnych — a najczęściej kieruje nimi nie chęć lepszej obrony ojczyzny przed wojskami NATO, lecz pragnienie kupienia kolejnego mieszkania — już w Soczi, a nie w Doniecku, oraz kolejnego samochodu — już BMW, a nie Toyoty Camry" - czytamy we wpisie portalu Verstka na Telegramie.
Redakcja dodała, że po publikacji materiału odebrała mnóstwo gróźb. Ale równocześnie coraz to nowe świadectwa represji wobec żołnierzy.
Źródło: Verstka