Zamachy w egipskich kurortach, 88 ofiar, 200 rannych
W zamachach bombowych w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk nad Morzem Czerwonym zginęło co najmniej 88 osób, a 160-200 odniosło rany - poinformowały źródła szpitalne.
23.07.2005 | aktual.: 24.07.2005 09:41
Przedstawiciel egipskich władz bezpieczeństwa powiedział, że co najmniej 35 rannych, w tym 25 w stanie krytycznym, przewieziono na leczenie do Kairu. Centralny szpital w Szarm el-Szejk poinformował, że do tej pory nie zostały zidentyfikowane ciała 34 osób.
Wśród zabitych są obcokrajowcy - turyści
Według rzeczniczki egipskiego ministerstwa turystyki, wśród śmiertelnych ofiar zamachów jest siedmioro cudzoziemców, w tym Włoch i Czech. Rzeczniczka Hala el-Khatib nie podała narodowości pozostałych pięciu zabitych i nie wiadomo, w jaki sposób władze ustaliły, że chodzi o obcokrajowców.
Śmierć Włocha i Czecha potwierdziły już ministerstwa spraw zagranicznych obu krajów.
Według telewizji CNN, wśród rannych jest 20 cudzoziemców: dziewięciu Włochów, pięciu Saudyjczyków, trzech Brytyjczyków, Ukrainka, Rosjanin i izraelska Arabka. Władze w Pradze podały jednak, że jeden Czech jest ranny.
Według informacji, jakie uzyskała dotąd od egipskich władz ambasada RP w Kairze, wśród ofiar nie ma Polaków. Również polski MSZ poinformował, że nie ma jak dotąd informacji o Polakach rannych w zamachach.
Jak mówi Radiu ZET Jacek Buda z polskiej ambasady w Kairze wśród poszkodowanych nie ma Polaków, choć w tym rejonie wypoczywa ich wielu:
Doszło do trzech wybuchów
Gubernator prowincji Południowy Synaj Mustafa Afifi oświadczył, iż terroryści zdetonowali dwa samochody-pułapki oraz prawdopodobnie bombę, ukrytą w walizce.
Pierwszy wybuch nastąpił krótko po godzinie 1 nad ranem (po północy czasu polskiego) na starym bazarze w Szarm el-Szejk. Eksplozja zniszczyła między innymi kawiarnię, popularną wśród egipskich pracowników kurortu. Spośród śmiertelnych ofiar na bazarze, 17 jest spalonych nie do poznania.
Zaraz potem dwie bomby eksplodowały nad zatoką Naam, gdzie w odległości kilku kilometrów od bazaru zlokalizowane są najbardziej luksusowe hotele Szarm el-Szejk. Według świadków, na których powołuje się Reuters, zaatakowano tam hotel Ghazala Gardens oraz postój taksówek.
Samochód-pułapka wybuchł przed Ghazala Gardens po sforsowaniu strzeżonego przez policjantów wjazdu na teren hotelowy. Recepcja budynku została całkowicie zniszczona. Istnieją obawy, że pod gruzami są zasypani ludzie.
Zamachy nastąpiły w momencie, gdy bary i targowiska były zapełnione turystami. Położony na południowym cyplu Synaju Szarm el-Szejk miał do tej pory opinię bezpiecznego miejsca wypoczynku.
Reakcje na zamachy
Nigdy w życiu tak się nie bałam - powiedziała telewizji BBC Brytyjka Samantha Hardcastle. Widzieliśmy dużo dymu i słyszeliśmy ryk syren. To było absolutnie porażające - dodała.
Według egipskich władz bezpieczeństwa, co najmniej jeden ze zdetonowanych samochodów miał specjalne tablice rejestracyjne, wskazujące, iż przybył przez izraelskie przejście graniczne w Tabie nad zatoką Akaba.
Zamachy w Szarm el-Szejk spotkały się z natychmiastową ostrą reakcją dyplomatyczną Stanów Zjednoczonych. Potępiamy ten czyn jak najbardziej zdecydowanie. Nie może być usprawiedliwienia dla atakowania niewinnych cywilów - oświadczył w Waszyngtonie rzecznik Departamentu Stanu.
Zdaniem egipskiego ministra turystyki Ahmeda el-Maghribiego, "ataki miały na celu sterroryzowanie ludzi, by ich odwieść od podróżowania do Egiptu". Wpływy z turystyki przyniosły Egiptowi w roku ubiegłym około 6,6 mld dolarów.
Egipt jest widownią częstych aktów terroru, wymierzonych w cudzoziemców. W kwietniu w Kairze śmierć poniosło trzech turystów. W październiku bomby zabiły 34 osoby w miejscach uczęszczanych przez turystów izraelskich, głównie w hotelu Taba Hilton, zbudowanym na granicy dwóch państw.
W ubiegłym roku Egipt odwiedziła rekordowa liczba 8,1 mln turystów. W pierwszym kwartale bieżącego roku odnotowano jeszcze więcej przyjezdnych niż rok wcześniej, co uważa się za efekt spadku turystyki do Azji Południowo-Wschodniej po katastrofalnym tsunami.