Zamachowiec-samobójca nie chciał ginąć
Palestyński zamachowiec-samobójca, który w Jerozolimie wysadził się we wtorek w powietrze, zabijając 19 pasażerów autobusu i raniąc 52 osoby, zostawił swej rodzinie list, w którym pisze, że wcale nie chciał ginąć.
Ta operacja nie oznacza, że podoba mi się zabijać lub być zabitym, ale zrobiłem to, aby przyszłe pokolenia miały lepsze życie - napisał na trzy dni przed zamachem 23-letni Mohammed al- Ghoul.
Do zamachu przyznało się zbrojne ramię radykalnego islamskiego ugrupowania Hamas, Brygady Ezzedina el-Kassama, które zapowiadają dalsze zamachy terrorystyczne w Izraelu.
Mohammed al-Ghoul mieszkał z matką i pięcioma braćmi w obozie uchodźców palestyńskich Al-Faraa, na Zachodnim Brzegu, między Nablusem a Dżeninem.
Jego imię powtarzano z czcią podczas modlitwy, nadawanej we wtorek wieczorem przez głośniki miejscowego meczetu.
List znalazła w pokoju Mohammeda jego matka. Napisał do niej: Nie bądź smutna, nie płacz, bądź dumna, że jestem męczennikiem.
Według jego 35-letniego brata, Dżihada, Mohammed "był bardzo religijny". Studiował prawo islamskie na uniwersytecie w Nablusie i "zamierzał ukończyć studia" - zapewnia Dżihad. (mag)