Zamach terrorystyczny w Londynie. Oto, co wiemy do tej pory
Co najmniej siedem osób zginęło, a 48 jest hospitalizowanych po zamachu terrorystycznym, do którego doszło w sobotę w Londynie. Zamachowcy najpierw wjechali samochodem w pieszych na moście London Bridge, a następnie zaatakowali za pomocą noży ludzi w pobliżu targu Borough Market.
04.06.2017 | aktual.: 04.06.2017 10:53
- Według oświadczenia policji metropolitalnej w Londynie, pierwsze informacje o incydencie zostały przekazane służbom krótko po godz. 22 czasu lokalnego (godz. 23 czasu polskiego), kiedy świadkowie relacjonowali, że duży samochód dostawczy wjechał w grupę przechodniów na moście London Bridge.
- Byłem tam, robiłem zdjęcia i spacerowałem po moście. Zacząłem schodzić na dół, chciałem przespacerować się wzdłuż rzeki. Wtedy usłyszałem hałas. Odwróciłem się i zobaczyłem białą furgonetkę, która wjechała na chodnik i zaczęła rozjeżdżać przechodniów. Słyszałem krzyki. Słyszałem jak jakaś osoba skoczyła z mostu, żeby uciec przed tym vanem. Zacząłem rozglądać się po bokach, patrzyłem na ludzi, który stali obok, wszyscy byliśmy w szoku - relacjonuje jeden ze świadków ataku terrorystycznego na London Bridge.
- Jak dodano, po chwili zgłoszono także drugi incydent na pobliskim targu Borough Market, gdzie kilka osób zostało zaatakowanych przez nożowników. Według ustaleń policji, oba zdarzenia były elementem tego samego ataku.
- Tak wyglądała ewakuacja ludzi z jednej z restauracji na Borough Market. Policja poinformowała wszystkich o ataku terrorystycznym i nakazała opuścić lokal.
- Brytyjska policja zastrzeliła trzech napastników.
- Polska ambasada w Londynie poinformowała na Twitterze, że "monitoruje wydarzenia w Londynie" i zaapelowała do Polaków o śledzenie informacji udzielanych przez londyńską policję metropolitalną. Jak podkreślono, osoby, które znalazły się w pobliżu zamachów mogą skontaktować się ze służbami konsularnymi pod numerem telefonu +44 2030789621.
- Podczas krótkiego briefingu dla mediów w niedzielę rano, szef londyńskich antyterrorystów Mark Rowley podkreślił, że "nasza wiedza na temat tego incydentu cały czas rośnie".
W nocy niebezpiecznie było również w Turynie, gdzie wśród kibiców oglądających finał Ligi Mistrzów wybuchła panika. Rannych zostało aż 600 osób. To najjaskrawszy przykład, że terroryści wygrywają bitwę o Europę - pisze Jarosław Kociszewski z Wirtualnej Polski.