Polska"Żal mi słuchaczy Radia Maryja"

"Żal mi słuchaczy Radia Maryja"

W weekend tysiące słuchaczy świętowały w Toruniu 17 urodziny Radia Maryja. Z tej okazji Wirtualna Polska rozmawia z Rafałem Maszkowskim, który od 6 lat prowadzi stronę internetową badającą ideologię stacji o. Rydzyka. Maszkowski jest autorem specjalnego programu komputerowego, który umożliwia przesłuchiwanie radia na przyspieszonych obrotach. Badacz-amator wybiera "najostrzejsze" fragmenty z anteny i wrzuca na swoją stronę www.radiomaryja.pl.eu.org.

"Żal mi słuchaczy Radia Maryja"
Źródło zdjęć: © PAP

09.12.2008 | aktual.: 10.01.2011 16:18

WP: Joanna Stanisławska:Od kilkunastu lat śledzi pan działania Radia Maryja. Dlaczego zainteresował się pan tym tematem?

Rafał Maszkowski: Radio Maryja jest interesującym zjawiskiem. To nie tylko rozgłośnia radiowa, ale gazeta, telewizja, wydawnictwa, organizacje, partie, szkolenia ideologiczne, a w planach są jeszcze inne przedsięwzięcia. Dokładniej zacząłem się przyglądać „imperium o. Rydzyka” 6 lat temu i wtedy założyłem stronę internetową, na której publikuję informacje o ideologii Radia Maryja. Ta rozgłośnia nieustannie mnie dziwi, chociaż wiem już, że to zjawisko nie jest zupełnie wyjątkowe, np. w Stanach Zjednoczonych jest sporo tego rodzaju mediów.

WP:

Jednak w Polsce Radio Maryja to wciąż fenomen.

- Można jedynie porównywać z nim skrajnie prawicowe gazety, takie jak „Nasza Polska”, „Nasz Dziennik” wydawany pod auspicjami o. Rydzyka, czy „Głos” Antoniego Macierewicza.

WP:

Jak by pan scharakteryzował środowisko Radia Maryja. Czy jest ono groźne?

- To środowisko przekonane o swojej schyłkowości, boi się zupełnego zniknięcia. Sposób przedstawiania tego zagadnienia na antenie to urzędowy optymizm, ale czasem zza tego optymizmu wyziera pesymizm. Kwestią życia i śmierci dla tego środowiska na dłuższą metę jest rozmnożenie się. Dlatego wszelkimi środkami próbuje się pozyskać dzieci i młodzież. Moje dziecko również próbowano zwerbować w przedszkolu. Katechetka powiesiła ogłoszenie zapraszające na imprezę, ale bez poinformowania o tym, że jest organizowana przez Radio Maryja. Jeśli wierzyć temu, co mówią sami zwolennicy rozgłośni, a trudno to zweryfikować, pozyskano dość sporo dzieci, głównie zachęconych przez rodziców i dziadków. Młodzież, która sama dysponuje swoim życiem i czasem, mniej się garnie. Istnieją Młodzieżowe Koła Przyjaciół RM, ale, mimo bardzo intensywnych działań rozgłośni, są one rachityczne.

WP: Dla młodych ludzi o. Rydzyk założył Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej. Uczelnia działa już siódmy rok.

- Celem o. Rydzyka jest szkolenie kadr, które będą wpływać na media i kontynuować dzieło Ojca Założyciela, który jest również właścicielem tej szkoły. Szkoła została wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt, po to, żeby przyciągnąć chętnych i wykształcić kadrę, która opanuje media katolickie, ale niektórzy wolą wykorzystać nabyte umiejętności w innych mediach, nawet tych znienawidzonych przez o. Rydzyka. Inne kierunki ekspansji to np. dyplomacja, na toruńskiej uczelni działa również taki kierunek. Za poprzedniego rządu podjęto próby wciśnięcia do dyplomacji osób wywodzących się z tego środowiska, rząd Donalda Tuska na szczęście ukrócił te praktyki. Te kadry czekają na swoją następną szansę.

WP:

Radio Maryja bardzo mocno angażuje się także w politykę.

- Od lat o. Rydzyk stawia sobie za cel opanowanie Sejmu, wspiera osoby z list różnych partii, najpierw z AWS, potem z LPR, teraz z PiS. Wreszcie opanowuje lub zastrasza różne urzędy – Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, prokuraturę toruńską… Zdominowane przez osoby związane z Radiem Maryja instytucje działają następnie na rzecz o. Rydzyka. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” w październiku zeszłego roku ujawnił, że u wysoko postawionego urzędnika PiS interweniował w sprawie odwoływanego prezesa Orlenu Igora Chalupca. Usłyszał wówczas, że prezes musi odejść, bo nie daje na Radio Maryja.

WP: Konsorcjum Radia Maryja zaczyna się rozrastać. Działalność Radia Maryja ma coraz większy zakres.

- Ważny jest udział działalności niepodlegającej opodatkowaniu. Fundacje założone przez o. Rydzyka prowadzą na antenie zbiórki publiczne bez zezwoleń, a w ich reklamach podawane jest konto Radia Maryja. Jak potem te pieniądze spływają do fundacji? Publikacje prasowe kwestionują zakres komercyjnej działalności tych fundacji – zajmują się one głównie działalnością gospodarczą. Następną dyskusyjną rzeczą są reklamy, które nadaje Radio Maryja, a na które nie zezwala koncesja nadawcy społecznego. Na antenie prowadzona jest sprzedaż odbiorników satelitarnych, książek, płyt. Czasem takie oferty są nadawane przez całe kwadranse bez przerwy i są w nich używane nagrania głosu Jana Pawła II.

WP: Obecnie sztandarowym projektem o. Rydzyka jest rozwój geotermii. Jak Pan ocenia tę inicjatywę?

- Działalność o. Rydzyka w zakresie geotermii wydaje się być racjonalna, jednak wiele jest tutaj znaków zapytania, nie tylko dlatego, że główny doradca o. Rydzyka w tej sprawie prof. Ryszard H. Kozłowski w przemówieniu o geotermii informował słuchaczy, że ani premier, ani prezydent nie są Polakami. Jak wiadomo temperatura wody, która ma być wydobywana, jest na tyle niska, że jej użycie do wytwarzania prądu nie jest racjonalne ekonomicznie. Znacznie bardziej ta woda byłaby odpowiednia do ogrzewania - redemptorysta chce ogrzać nimi kompleks Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, jednak znajduje się na tyle daleko od osiedli ludzkich, że nieekonomicznie byłoby ją transportować. Na razie trudno przewidzieć, jaki będzie finał tej działalności. WP: Jaki jest typowy słuchacz Radia Maryja? Jaki procent Polaków słucha tego radia?

- Zacznijmy od tego, że Radia Maryja – według własnych deklaracji – słucha co najmniej kilka razy w tygodniu 8% badanych, kilka razy w miesiącu – 3%, jeszcze rzadziej – 4%, a 85% w ogóle nie słucha tej rozgłośni. Jak wynika z badań CBOS-u słuchacze Radia Maryja to w większości kobiety (64%), osoby powyżej 55. roku życia (61%), emeryci (66%). Ponadto prawie połowa to mieszkańcy wsi, z wykształceniem podstawowym. Wśród słuchaczy toruńskiej rozgłośni dominują osoby raczej niezamożne, ale nie najbiedniejsze. Najsilniejsza jest dominacja wierzących i praktykujących: wśród słuchaczy Radia Maryja jest 68% wierzących i 30% głęboko wierzących (prawie w ogóle nie ma niewierzących) oraz 54% biorących udział w praktykach religijnych raz w tygodniu i 18% – kilka razy w tygodniu. Te dane pokrywają się więc ze stereotypowymi przekonaniami na temat słuchaczy Radia Maryja. Dla mnie zagadką jest zamknięcie się tych osób na wszystko, co nie pasuje do ich poglądów, w ten sposób ci ludzie w niektórych dziedzinach strasznie
oddalają się od rzeczywistości. Na antenie rozgłośni działają młyny propagandowe, które produkują uzasadnienia dla „prawd objawionych”, te prawdy powtarza się czasami sto razy w ciągu tygodnia, w ten sposób ludzie są w stanie uwierzyć nawet w największą bzdurę.

WP:

Ostatnio można zauważyć zmniejszenie liczy słuchaczy. Co na to wpływa?

- Ten spadek następuje z przyczyn naturalnych - śmiertelność wśród tej grupy wiekowej jest bardzo duża. Moim zdaniem część osób rezygnuje ze słuchania radia, ponieważ w pewnym momencie zauważa, jak dalekie od rzeczywistości są wywody podawane za prawdę w Radiu Maryja. Z kolei ci, którzy przetrwali dziesięć gwałtownych zmian poglądów (na antenie radia często dochodzi do totalnej zmiany frontu), we wszystko już uwierzą.

WP:

Jakie techniki manipulacji stosowane są na antenie?

- Na manipulacje, jakie dokonywane są na antenie można spojrzeć pod różnym kątem. Najbardziej chyba jaskrawy przykład to łamanie zasad etyki dziennikarskiej. Radio Maryja nie waha się rozpowszechniać, bądź uwiarygodniać kłamstw lub półprawd składających się częściowo z informacji prawdziwych, a częściowo z fałszywych, jeżeli pasują do obrazu świata, jaki chcą wytworzyć właściciele rozgłośni. Przykładów jest wiele: powielanie "wywiadu" z Bronisławem Geremkiem sfabrykowanego przez SB, powtarzanie donosów SB na Jana Nowaka-Jeziorańskiego, powoływanie się na nieistniejące głosy prasy zachodniej i rzekomo opisane w niej ostrzeżenie Żydów pracujących w WTC przed zamachami, dlatego tak wielu z nich nie przyszło 11 września do pracy, sugerowanie autentyczności "Protokołów mędrców Syjonu" itp., itd. Radio Maryja łamie również zasadę obiektywizmu - w kontrowersyjnych sprawach przedstawia punkt widzenia tylko jednej strony. Do studio zapraszane są zawsze tylko takie osoby, których poglądy zgadzają się z linią radia,
próby polemiki spotykają się z pryncypialnym odporem – np. wyłączeniem nieprawomyślnego słuchacza. Również nierespektowana jest zasada oddzielania informacji od komentarza. Wystarczy posłuchać w Radiu Maryja dzienników, a więc audycji typowo informacyjnych, w których, na przemian ze starannie wybranymi informacjami, nadawane są bardzo ostre komentarze.

WP:

Jaki jest stosunek Radia Maryja do Kościoła katolickiego?

- Na antenie Radia Maryja regularnie występuje kilkunastu biskupów, można powiedzieć więc, że związki rozgłośni z Kościołem są silne. Jednak istnieje wiele przykładów działań Kościoła, które nie spodobały się Radiu Maryja. Kiedy przed referendum unijnym papież napisał list zachęcający do głosowania za przystąpieniem do Unii. Następnego dnia w Radiu Maryja wystąpił prof. Jaroszyński, który tłumaczył, co papież tak naprawdę miał na myśli, tak żeby wyszło, że o. Rydzyk ma rację. Inny przypadek to ingres abp Wielgusa, kiedy ekspert stacji opowiadał, że Wielgusa abp Kowalczyk z abp. Michalikiem poddali działaniu środków odurzających, by przyznał się do współpracy z SB. (Zresztą Wielgus wciąż pozostaje autorytetem na antenie Radia Maryja, podobnie jak wiele innych osób, które mają za sobą epizody współpracy z SB czy przynależności do partii komunistycznej). Tak więc Radio Maryja musi czasem prostować to, co Kościół czy papież zepsuje (śmiech). Natomiast Kościół popiera radio. Episkopat cały czas rozpościera
parasol ochronny nad Radiem Maryja. Różne komisje, które były powoływane, np. komisja bp. Głodzia, czy ostatnia komisja sprzed dwóch lat właściwie niewiele zmieniły.

WP: Czy można powiedzieć, że Radio Maryja ma charakter nowego ruchu religijnego czy sekty?

- Pojęcie sekty jest bardzo nieostre. Można powiedzieć, że to taki Kościół, którego nikt nie uznaje. To słowo jest silnie wartościujące i stosuje się je do walki religijnej. Choć owszem można znaleźć pewne elementy, charakteryzujące sektę w odniesieniu do Radia Maryja. Jest guru, jedynie słuszne poglądy, jest element odizolowania, oddzielenia od rodziny. Radio Maryja stanowczo nakazuje, by odseparować się od normalnych mediów, by tylko ojca Rydzyka czytać, słuchać i oglądać. Wielu słuchaczy w związku z tym narzeka, że są poddawani ostracyzmowi przez rodzinę, znajomych katolików, kiedy wspomną o Radiu Maryja znajomym piana na usta wychodzi, rodzina się wyśmiewa. Dziwaczne poglądy zwolenników rozgłośni czasami zupełnie separują tych ludzi od ich otoczenia.

WP: To prawda, badacze podkreślają, że słuchacze Radia Maryja to ludzie wykluczeni, marginalizowani, nie nadążający za zmianami i tak jak pan powiedział – izolowani przez własne środowisko, przez rodzinę, nie mogą otwarcie mówić o tym, że słuchają radia.

- Próbowałem kiedyś rozmawiać z grupą słuchaczek Radia Maryja i zauważyłem, że można się z nimi porozumieć tylko na pewnym poziomie, bo dalej zamykają się przed osobami spoza kręgu wierzących święcie w o. Rydzyka. Zrobiło mi się ich żal. Życie tych starszych osób jest smutne, bo robi się pusto wokół nich, znajomi zaczynają wymierać, a ich samotność dodatkowo pogłębiają poglądy, które tak oddalają je od normalnego życia, rzeczywistości i prawdy.

Rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)