Zakrojone na niespotykaną skalę dochodzenie w Gdyni
Gdynia jest pierwszym miastem w Polsce, które podejmie próbę ustalenia, jaki dokładnie los spotkał każdego z jej obywateli na skutek wybuchu II wojny światowej. Zakrojone na niespotykaną skalę dochodzenie potrwa kilka lat.
Obrona Gdyni podczas II wojny światowej we wrześniu 1939 roku trwała 13 dni. Dłużej, bo 19 dni, broniła się Kępa Oksywska. Zacięte walki, którymi ze strony polskiej armii kierował Dowódca Lądowej Obrony Wybrzeża pułkownik Stanisław Dąbek wynikały z faktu, iż utrzymanie portu w polskich rękach należało do priorytetowych spraw całej operacji, podobnie zresztą, jak obrona Helu, który skapitulował dopiero 1 października.
Sama Gdyni nie ucierpiała zbytnio w wyniku bombardowań, zwłaszcza w porównaniu z takimi miastami, jak Warszawa, czy Gdańsk. Niestety, kompletnemu zniszczeniu uległy port i stocznia. Miasto zostało wyzwolone dopiero po niemal sześciu latach, w marcu 1945 roku, gdy wkroczyli do niego rosyjscy żołnierze.
Atakujący Gdynię hitlerowcy ponieśli dotkliwe straty - mniej licznej i słabiej uzbrojonej, polskiej armii udało się zabić ponad siedmiuset żołnierzy z oddziałów, szturmujących miasto. Według opinii wielu historyków właśnie ten fakt, a także plan budowy bazy Kriegsmarine, spowodował, iż okupant już po zdobyciu portu rozpoczął w akcie zemsty okrutne represje wobec ludności cywilnej. Mnożyły się deportacje i zbrodnie. Ludzi wysiedlano z domów w kilka minut, nie pozwalając im zabrać nawet dobytku życia.
Prezydent miasta Wojciech Szczurek podpisał już umowę w tej sprawie z Piotrem Wierzbickim, dyrektorem Archiwum Państwowego w Gdańsku. Pomóc w ustaleniu losów mieszkańców miasta ma także projekt edukacyjny "Miasto Gdynia w okresie II wojny światowej". Uruchomiono witrynę internetową pod adresem www.2wojna.gdynia.pl, za pomocą której z samorządowcami komunikują się gdynianie,wysiedleni z miasta we wrześniu 1939 roku.
- Plan jest taki, aby partiami wypożyczać karty meldunkowe gdynian z Archiwum Państwowego do naszego archiwum urzędowego, a następnie zlecić specjalistycznej firmie ich zeskanowanie - mówi Ryszard Toczek, koordynator projektu edukacyjnego. - Uzyskane w ten sposób dane przechowywać będziemy w elektronicznym systemie. Mamy już zresztą podobną ewidencję obejmującą nazwiska rozpoczynające się na cztery pierwsze litery alfabetu. W kartach meldunkowych znajduje się bardzo wiele informacji, jak choćby o wykonywanym zawodzie osób, które 1 września 1939 roku mieszkały w Gdyni. Takie dane mogą pomóc w ustaleniu powojennych losów mieszkańców.
Ryszard Toczek dodaje, że w momencie rozpoczęcia działań wojennych w Gdyni mieszkało około 130 tys. osób. W 1945 roku do miasta powróciło jednak tylko ok. 40 tys. z nich. - Nieznany jest ciągle dokładny los aż 70 tys. spośród wszystkich mieszkańców, którzy zostali wysiedleni -dodaje Ryszard Toczek. - Nie wiadomo, czy zostali zamordowani, czy może przeżyli wojnę i mieszkają gdzieś za granicą. Na szczęście, dzięki uruchomieniu portalu www.2wojna.gdynia.pl część tych osób sama się do nas zgłasza. Mamy sygnały i uzupełniamy dane o przedwojennych gdynianach, którzy kontaktują się z nami nawet z Australii i Nowej Zelandii.
Ustalenie wojennych losów wszystkich gdynian służyć ma głównie celom edukacyjnym. Podobnie zresztą jak opracowywany równolegle, raport strat wojennych miasta. Niewykluczone jednak, iż dane takie mogą być użyte także jako kontrargument przed nasilającymi się w ostatnich czasach, niemieckimi roszczeniami odszkodowawczymi.
Szymon Szadurski
Polecamy na stronie www.gdynia.naszemiasto.pl: Gdynia ustala jaki los spotkał każdego z mieszkańców po II wojnie światowej