Zakopane. Skandal na Gubałówce. Apel do turystów
Obrońcy praw zwierząt starają się wyjaśnić okoliczności incydentu, do którego doszło na zakopiańskiej Gubałówce. Zdjęcie wywróconego konia, który był zaprzęgnięty do sań, działaczom Fundacji Viva! przesłała turystka. Poszukiwani są inni świadkowie.
Incydent z wtorku (24 stycznia) z Gubałówki to kolejny wypadek konia, który służy do przewożenia turystów w rejonie Zakopanego. Każda taka sytuacja nagłaśniania jest przez obrońców praw zwierząt. Aktywiści chcą doprowadzić do całkowitego zakazu wykorzystywania koni do takich celów.
Zakopane. Apel obrońców praw zwierząt
Z informacji przekazanych przez Fundację Viva! wynika, że koń zaprzęgnięty do sań wywrócił się około południa. Organizacja szuka świadków tego incydentu, a w mediach społecznościowych pokazała zdjęcie przesłane przez turystkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Zakopane na ustach świata. Zagraniczne media o największej takiej atrakcji
Na fotografii widać leżącego konia, który stara się podnieść i trzech mężczyzn pochylonych nad zwierzęciem.
Czytaj też: Warszawa. Akt oskarżenia przeciwko 62-latkowi, który celowo rozjechał psa na oczach właściciela
Koń się spłoszył? Aktywiści nie wierzą
- Mamy niewiele informacji na ten temat. Wiemy, że koń stał, wywrócił się, został wyprzęgnięty i postawiony na nogi. Następnie został ponownie zaprzęgnięty do sań - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Anna Plaszczyk z Fundacji Viva!.
Obrońców praw zwierząt nie przekonują tłumaczenia osób związanych rzekomo z właścicielką konia, że zwierzę spłoszyło się przez przebiegające dziecko. Tej wersji nie potwierdza osoba, która przesłała aktywistom zdjęcie z zakopiańskiej Gubałówki. Stąd ich apel i poszukiwanie świadków.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ