ŚwiatZakończył się nieformalny szczyt WNP

Zakończył się nieformalny szczyt WNP

Przyszłość Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) była głównym tematem zakończonego w Moskwie dwudniowego, nieformalnego szczytu tej poradzieckiej organizacji regionalnej.

04.03.2017 21:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W spotkaniu wzięli udział przywódcy tylko ośmiu z 12 krajów tworzących WNP - Azerbejdżanu, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Mołdawii, Rosji, Uzbekistanu i Tadżykistanu.

Liderzy Armenii, Gruzji i Ukrainy: Robert Koczarian, Micheil Saakaszwili i Wiktor Juszczenko w ostatniej chwili odwołali przyjazd do Moskwy. Natomiast prezydent Turkmenistanu Saparmurad Nijazow od dawna ignoruje takie fora.

Saakaszwili i Juszczenko, którzy przyszłość swoich krajów widzą w ich integracji z NATO i Unią Europejską, w ostatnich miesiącach kilkakrotnie podawali w wątpliwość sens dalszego istnienia WNP.

Innego zdania jest prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew, który obecnie przewodniczy tej organizacji i który przedstawił partnerom koncepcję reformy Wspólnoty Niepodległych Państw, która - jak to ujął - ma tchnąć we Wspólnotę nowe życie.

Szczegółów projektu Nazarbajewa nie ujawniono. Kazachski przywódca przekazał jedynie, że zaproponował, aby kraje WNP skoncentrowały się na pięciu obszarach współpracy - polityce migracyjnej, transporcie, edukacji, walce z wyzwaniami współczesności i sferze humanitarnej.

Nazarbajew poinformował, że po dyskusji, która odbyła się przed południem na Kremlu, do tych pięciu obszarów dodano problemy międzynarodowe i politykę obronną. Uzgodniliśmy, że na listopadowym szczycie WNP w Mińsku omówimy konkretne kwestie i podejmiemy decyzje - powiedział.

Władimir Putin i jego goście uświetnili swoją obecnością tradycyjną gonitwę o Nagrodę Prezydenta Rosji na moskiewskim hipodromie. Obserwowali ją także członkowie rządu, urzędnicy prezydenckiej kancelarii i liderzy rosyjskich regionów. Byli też znani biznesmeni i twórcy kultury.

Panie - jak przy takich okazjach na torach wyścigów konnych na Zachodzie - wystąpiły w koktajlowych kreacjach z obowiązkowym kapeluszem, a panowie - w ciemnych, trzyczęściowych garniturach. Z konwencji tej wyłamali się tylko prezydenci. Podawano szampana, owoce leśne i jesiotra. Bilet na trybunę dla VIP-ów kosztował 10 tys. rubli (375 dolarów).

Gonitwę, której stawką było 6 mln rubli (225 tys. dolarów), wygrały ex aequo - przychodząc "łeb w łeb" - konie z Rosji i Azerbejdżanu.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (0)