Zakaz pouczeń i kary dla policjantów. Kolejni funkcjonariusze skarżą się na szefów
- Ludzie są zastraszani, mobbingowani, wyzywani przez komendanta. Liczy się statystyka, a nie obywatel - tłumaczy policjant z Wysokiego Mazowieckiego (woj. podlaskie), który skarży się na komendanta, że ten każe funkcjonariuszom wystawiać jak najwięcej mandatów. Dostaliśmy zdjęcie wpisu do książki dyżurnych, który zabrania wystawiania pouczeń, czyli narzuca obowiązek wlepiania mandatów lub kierowania wniosków do sądu.
Mandat lepszy dla policjanta
Kilka dni temu opisywaliśmy sprawę policjanta, który opowiedział o metodach karania funkcjonariuszy, którzy wystawiają pouczenia za wykroczenia. Sprawa okazała się być większym zjawiskiem, ponieważ zgłosił się do nas kolejny funkcjonariusz, który pokazał nam, jak szef Komendy Powiatowej Policji w Wysokiem Mazowieckiem wprost zakazuje wystawiania pouczeń w przypadku zdarzeń drogowych.
*Treść notatki: *
"Od dnia dzisiejszego nie ma wystawiania pouczeń przy zdarzeniu drogowym (notatka) kolizji."
Poniżej widnieje podpis komendanta, pieczęć i data 08.11.2016
Autor notatki zapytany o nią uważa, że wszyscy ją źle interpretują. Według komendanta chodzi o to, aby po zdarzeniach drogowych sporządzać notatki służbowe. Jednak według podległych mu pracowników, wpis ma na celu coś zupełnie innego.
Oburzony całą sytuacją funkcjonariusz napisał do nas wiadomość:
"Podinspektor Krzysztof Woźniewski zmusza policjantów do wypisywania mandatów karnych dla obywateli. Wydał oficjalny zakaz pouczeń, którego zdjęcie załączam. Zakaz ten figuruje w zeszycie poleceń dla oficerów dyżurnych, aby pilnowali, żeby policjanci za kolizję drogową wlepiali ludziom mandaty albo kierowali wnioski o ukaranie do sądu. Jest to niezgodne z prawem, gdyż art. 41. kodeksu wykroczeń jasno mówi, że policjant za wykroczenie ma prawo pouczyć, dać mandat lub skierować sprawę do sądu. To policjant na miejscu decyduje. W KPP w Wysokiem Mazowieckiem jest inaczej. Nie można pouczać, a jak się to zrobi, to trzeba napisać notatkę służbową do komendanta celem wyjaśnienia, dlaczego się pouczyło".
- Kolizja drogowa jest wykroczeniem, a za każde wykroczenie można pouczyć - dodaje anonimowy funkcjonariusz. - Ludzie są zastraszani, mobbingowani, wyzywani przez komendanta. Liczy się statystyka, a nie obywatel. Jak ktoś się nie dostosuje, to nie dostaje wolnego na sprawy osobiste lub rodzinne, jest szykanowany i pomijany we wszystkim. Apelujemy o pomoc i interwencję.
Komendant źle zrozumiany?
Z tą sprawą skierowaliśmy się do komendanta Woźniewskiego, który odesłał nas do rzecznika Komendy Wojewódzkiej w Białymstoku. Oto odpowiedź, jaką otrzymaliśmy od rzecznika nadkomisarza Tomasza Krupy:
"Zamieszczony wpis nie przedstawia zakazu pouczania sprawcy za popełnione przez niego wykroczenie w ruchu drogowym, wprowadza tylko zasadę, aby w sytuacji kolizji drogowej funkcjonariusze, po pouczeniu sprawcy, sporządzali dokumentację w formie notatki służbowej. Biorąc powyższe pod uwagę, mamy nadzieję, że przedstawione poniżej dane w pełni pokazują, iż tezy, jakoby w KPP w Wysokiem Mazowieckiem wprowadzony został zakaz stosowania pouczeń, są bezpodstawne, tym bardziej w zestawieniu z tragicznym zdarzeniem z niedzieli 15 października. Od początku bieżącego roku w około 25 proc. ujawnionych wykroczeń na terenie podległym KPP w Wysokiem Mazowieckiem wobec sprawców wykroczeń zastosowano środek oddziaływania wychowawczego w postaci pouczenia".
Funkcjonariusz w pułapce
Poproszony o dodatkowe informacje anonimowy policjant dodał, że jednym z efektów walki o statystyki był tragiczny wypadek w miejscowości Chojane Stankowięta, w którym śmierć poniosło trzech młodych mężczyzn, którzy po policyjnym pościgu wpadli do zbiornika wodnego. Więcej informacji o wypadku można przeczytać na stronach Wirtualnej Polski.
"Legitymowania, kontrole drogowe, mandaty i wnioski do sadu za wszelka cenę. Połowa młodych chce odchodzić do cywila, mamy dość. Nagonka na wyniki i statystyka pod groźbą postępowań" – tak sytuację w KPP w Wysokim Mazowieckim podsumowują pracujący tam policjanci.