Zakaz handlu w niedzielę? "To apogeum hipokryzji"
Nie milkną echa złożenia projektu ustawy przewidującego zakaz handlu w niedzielę w sklepach wielkopowierzchniowych. Politycy - goście audycji "Śniadanie w Trójce" są podzieleni w sprawie propozycji, pod którą podpisali się posłowie z czterech sejmowych ugrupowań.
01.06.2013 | aktual.: 01.06.2013 12:10
Eurodeputowany Solidarnej Polski Jacek Kurski jest zwolennikiem tego projektu ustawy. Jak zaznaczył, zakazanie w handlu w niedzielę w dużych sklepach niesie za sobą wiele korzyści: - Chodzi o to, by nie zmuszać ludzi do pracy w niedzielę, chodzi też o rodzinę, by spędzać razem ten czas, chodzi także i o to, by wesprzeć mały kapitał, niewielkie sklepy, kafejki, które będą otwarte - wyliczał Jacek Kurski.
W ocenie europosła SLD Wojciecha Olejniczaka, na razie jest za wcześnie na zakazanie handlu w niedzielę. - To spowoduje, że będziemy mieli wyższe bezrobocie, to nie czas na takie zmiany. Jednak co do idei i pewnej przyszłości ja podzielam te argumenty ktore przedstawił europoseł Kurski, ale dopiero w perspektywie kilkuletniej moglibyśmy te ograniczenia wprowadzić - przekonywał polityk SLD.
Eurodeputowany Marek Siwiec reprezentujący Ruch Palikota powoływał się na badania, które świadczą o negatywnym wpływie zakazania handlu w niedzielę na gospodarkę. Według wyliczeń niemieckich, wpływ takiego ograniczenia wynosi od pół do 1 procenta PKB, to bardzo dużo. - Proponowanie tego zakazu w Polsce jest apogeum hipokryzji, bo przecież, gdy powstawały galerie handlowe nie było protestów - mówił Marek Siwiec.
Posłanka Platformy Obywatelskiej Julia Pitera zaznaczyła, że optymalnym rozwiązaniem byłoby, gdyby to samorządy decydowały o kwestii otwarcia sklepów w niedzielę. - Takie rozwiązanie funkcjonuje we Włoszech i w Niemczech, my często mówimy o dużych miastach, zapominając o mniejszych ośrodkach, a to są zupełnie inne realia - argumentowała Julia Pitera.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak mówił, że podobna dyskusja odbyła się w 2007 roku, gdy wprowadzano zakaz handlu w 13 świąt państwowych i kościelnych. Jego zdaniem, ówczesne negatywne prognozy się nie sprawdziły. Przede wszystkim chodzi tu o godność ludzi, którzy są zmuszani do pracy w niedzielę, co rozbija życie rodzinne - tłumaczył szef klubu PiS.
W ocenie europosła PSL Jarosława Kalinowskiego, kompromis zawarty w 2007 roku jest bardzo dobry i nie należy go zmieniać. Nie wiem jak inni moi koledzy z partii, ale gdybym ja miał głosować, to byłbym przeciwko takiemu zakazowi - stwierdził Jarosław Kalinowski.
Jan Lityński z Kancelarii Prezydenta uważa, że sprawa handlu w niedzielę jest wielowątkowa. Jak stwierdził, należałoby się skupić bardziej na walce o prawa pracownicze, a nie na kwestii wolnych dni. Zgadzam się z ideą, że człowiek powinien mieć w tygodniu wolny dzień, jednak musimy również pamiętać o realiach współczesnego świata - powiedział doradca prezydenta.
Projekt zmian w kodeksie pracy, który zakazywałby handlu w niedzielę, zgłosiła grupa posłów z różnych partii. Propozycja zakłada, że zakaz dotknąłby przede wszystkim sklepów wielkopowierzchniowych. Postulaty posłów popiera między innymi Solidarność oraz Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, który zbiera podpisy pod obywatelskim projektem ustawy zakazującej handlu w niedzielę.