Policyjni łowcy głów zatrzymali najbardziej poszukiwanego człowieka w kraju
Wystawiono za nim aż 30 listów gończych. Szukały go prokuratury z całej Polski, a policja nie mogła go namierzyć od 12 lat. Wreszcie wpadł.
Dolnośląscy Łowcy Głów zatrzymali fałszerza i oszusta z powiatu wołowskiego. Mężczyzna wyłudzał od ludzi zaliczki za rezerwacje apartamentów w różnych kurortach w Polsce. Tyle że tych mieszkań w ogóle nie miał. Zatrzymano go w luksusowym hotelu w Zakopanem.
Jak twierdzi policja, przeciw oszustowi toczyło się tyle postępowań, że - według statystyk - był najbardziej poszukiwanym człowiekiem w Polsce. Odkąd w 2013 roku zainteresowała się nim pierwsza prokuratura - ukrywał się.
Wreszcie w ubiegłym roku oszusta na cel wzięli policyjni łowcy głów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lepsza Grenlandia w rękach Trumpa niż Putina? "To na pewno"
- Często zmieniał miejsce zamieszkania, w tym przebywał poza granicami kraju w kilku państwach Unii Europejskiej. Aby utrudnić działania służb, posługiwał się fałszywą tożsamością. Przybrał ją na tyle skutecznie, że legalnie pracował w jednej z zagranicznych firm pod fałszywymi danymi - opowiada asp. szt. Monika Kaleta z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Oszust wpadł. Wynajmował apartamenty, które nie istniały
- Sprawa okazała się bardzo skomplikowana, ponieważ oszust zatarł za sobą całkowicie ślady życia. Zerwał wszystkie kontakty z rodziną i odciął się od znajomych. W jego rodzinnych stronach niewidziany był od lat. Mówiono potocznie, że rozpłynął się w powietrzu. Aby tak skutecznie się ukrywać, zmieniał swoje fałszywe dane, a w Polsce pojawiał się od czasu do czasu - mówi Monika Kaleta. Policjanci ustalili jednak jego schemat działania i cierpliwie czekali na popełnienie błędu. Byli w gotowości 24 godziny na dobę.
Wreszcie w miniony weekend mężczyzna pojawił się w Zakopanem. W niedzielę dolnośląscy policjanci obudzili go w jednym z tamtejszych luksusowych hoteli. - Weszli do jego pokoju i "przywitali" go po prawie 12 latach wolności. Oszust, pomimo zaskoczenia, nie stawiał oporu, wręcz poczuł ulgę, że to chyba koniec uciekania - mówi Monika Kaleta.
Mężczyzna został tymczasowo aresztowany i z aresztu śledczego będzie odpowiadał za popełnione czyny z przeszłości. "Zawiłość sprawy, ilość osób pokrzywdzonych oraz wielowątkowość śledztwa powoduje, że pobyt w więzieniu nie będzie dla oszusta krótki" - zapowiada w komunikacie policja.
Źródło: Tuwroclaw.com