Zagrożone miliony euro - inwestorzy omijają Polskę?
Inwestycje o wartości przynajmniej kilkuset
milionów euro stanęły ostatnio pod znakiem zapytania.
Nieprzejrzyste przepisy, niemoc samorządów i polskich urzędów mogą
spowodować, że umkną nam kolejne projekty - pisze "Rzeczpospolita".
Od kilkunastu miesięcy Polska przeżywa prawdziwy najazd zagranicznych inwestorów. Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych brakuje pracowników, którzy mogliby się nimi zająć. Zagranicznych firm nie przeraża nawet kiepski stan infrastruktury w Polsce. Inwestycyjny boom może jednak stracić na sile - podaje dziennik.
Firmy napotykają na olbrzymie trudności, które są efektem niejasnych przepisów. Moim zdaniem to obecnie największy mankament Polski - mówi Sebastian Mikosz z PAIiIZ. O tym, jak niejasne są polskie przepisy, i jak trudno współpracuje się z fiskusem, przekonał się koncern Saint-Gobain. Od 1998 r. jego działalność badają służby skarbowe. Dopiero 26 października 2004 r. fiskus uznał, że francuski koncern musi zapłacić prawie 10,2 mln zł zaległości, razem z odsetkami - informuje gazeta.
Problemy w Polsce mają także firmy z branży drzewnej. Lasy Państwowe, które są największym dostawcą drzewa, nie chcą go sprzedawać więcej. Argumentują, że lasy trzeba chronić. Z tego powodu koncerny Ikea, Stora Enso, Kronospan i Pfleiderer wahają się, czy wybudować w Polsce zakłady o wartości 500 mln euro - podaje "Rzeczpospolita".
Problemem w Polsce jest także brak dużych działek o uregulowanym stanie prawnym, które od razu można by zaoferować zagranicznym koncernom. Dlatego najczęściej proponujemy im ziemię w Kobierzycach, bo jest przygotowana pod inwestycje - podkreśla dziennik. (PAP)
Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Zagrożone miliony euroRzeczpospolita - Zagrożone miliony euro