ŚwiatZagrożenie terroryzmem we Włoszech. Konkretny plan działania władz w Rzymie

Zagrożenie terroryzmem we Włoszech. Konkretny plan działania władz w Rzymie

Po serii zamachów terrorystycznych w Paryżu włoskie MSW ogłosiło alert drugiego stopnia. W miejscach o dużym natężeniu ruchu turystycznego, szczególnie w Watykanie, Mediolanie, Neapolu, Turynie i Wenecji, najważniejsze zabytki, siedziby instytucji publicznych, ambasady oraz lotniska, porty, dworce kolejowe i środki komunikacji miejskiej stały się obiektami możliwego zagrożenia i podlegają podwyższonym standardom kontroli - pisze z Włoch Agnieszka B. Gorzkowska dla Wirtualnej Polski.

Zagrożenie terroryzmem we Włoszech. Konkretny plan działania władz w Rzymie
Źródło zdjęć: © AFP | Filippo Monteforte
Agnieszka B. Gorzkowska

Ministerstwo ma zatrudnić 2,5 tys. nowych agentów, ulice stolicy mają być zmilitaryzowane. Od 23 listopada w Rzymie wszedł w życie nadzwyczajny plan bezpieczeństwa opracowany z okazji Jubileuszu Miłosierdzia. Zapowiedziano wzmocnienie systemu monitoringu i kontroli elektronicznych na głównych ulicach i placach. Wśród możliwych obiektów ataku wymieniane są również stadiony, sale koncertowe, restauracje, teatry, hotele. Nad Rzymem obowiązuje tzw. no fly zone, czyli całkowity zakaz przelatywania wszelkich obiektów nad miastem, łącznie z dronami.

"Psychoza strachu" odbija się na konsumpcji, turystyce i handlu, i w konsekwencji na całej gospodarce, chociaż władze włoskie uspakajają, że służby wywiadowcze mają długoletnie doświadczenie w walce z terroryzmem i działają znacznie skuteczniej niż to miało miejsce we Francji czy w Belgii.

Służby na wysokich obrotach

Codziennie media donoszą o aresztowaniach osób z fałszywym paszportem, czy podejrzanych o sympatyzowanie z terrorystyczną propagandą. Kilka dni temu przechwycono na granicy w Trieście nieautoryzowany ładunek broni transportowany z Turcji do Niemiec, Holandii i Belgii. Władze włoskie zapowiedziały też zamknięcie wszystkich nielegalnych meczetów i niezarejestrowanych ośrodków kultu. Trzeba jednak odróżnić kwestię napływu uchodźców od zagrożenia terroryzmem, deklaruje Matteo Renzi, premier Włoch.

Receptą włoskiego rządu na zagrożenie ma być przeznaczenie dodatkowych środków finansowych na nowoczesne wyposażenie policji i wojska oraz wzmożony nadzór cyfrowy. A koszty operacyjne mogą być wysokie ze względu na różne oblicza terroryzmu, począwszy od zamachów terrorystycznych, organizowanych przez osoby legitymujące się europejskim paszportem aż po atrakcyjność propagandy i mobilizacji terrorystów w internecie.

O tym też rozmawiano na kongresie Italian Digital Day 21 listopada, na którym premier Renzi podkreślił, że jest zwolennikiem zwiększenia nadzoru cybernetycznego, aby każda jednostka publiczna mogła zidentyfikować potencjalnych terrorystów. Rząd włoski będzie więc inwestować w monitorowanie terytorium i w umocnienie systemu cyberbezpieczeństwa, m. in. w najnowsze technologie rozpoznawania twarzy, w systemy, które pozwalają przechowywać oblicza osób i wizerunki w bazie danych, itp. Jednym słowem włoskie MSW kładzie nacisk na prewencję nawet jeśli ma to oznaczać redukcję praw do prywatności.

Deklaracje Włoch w sprawie koalicji

Tymczasem na arenie międzynarodowej trwa debata na temat bezpieczeństwa Europy. Prezydent Francji zwrócił się do członków Unii oraz do Stanów Zjednoczonych i Rosji z propozycją utworzenia koalicji polityczno-militarnej przeciwko Państwu Islamskiemu.

Po rozmowach z Wielką Brytanią i Niemcami, przyszła kolej na Włochy. W czwartek 26 listopada premier Renzi spotkał się w Paryżu z prezydentem Francji Francois Hollandem. Renzi przyznał, że absolutnie konieczna jest reakcja na terroryzm, ale niezbędne jest także ustalenie globalnej strategii dyplomatycznej, militarnej, humanitarnej, kulturalnej i obywatelskiej. Przy czym zapewnił, że Włochy potwierdzają swoje zobowiązania w Unii i dodał, że są już zaangażowani militarnie m. in. w Libanie, Iraku, Syrii, Afganistanie, Kosowie i Afryce.

Natomiast zahamowanie masowej imigracji wymaga przede wszystkim zakończenia wojen domowych w wielu krajach Afryki (i nie tylko) oraz zawarcia globalnego porozumienia z Turcją. Konieczne będą wspólne działania w Syrii, potwierdził premier Włoch, ale priorytetem jest kryzys w Libii, bo to właśnie stąd można spodziewać się następnej fali imigrantów.

Media podsumowują, że strategią rządu włoskiego jest ostrożność w podejmowaniu decyzji militarnych: zanim zacznie się bombardowanie trzeba stworzyć szeroką koalicję międzynarodową i dobrze zaplanować działania powojenne, tak aby sytuacja nie powtórzyła się po kilku latach, jak to miało miejsce w Libii czy Iraku.

Reakcje opozycji

Deklaracje premiera Włoch wywołały głośną polemikę partii opozycyjnych. Forza Italia Berlusconiego nakłania do uczestniczenia w misji militarnej we współpracy z USA, Rosją i Chinami .

Ruch Pięciu Gwiazdek co prawda przyznaje, że interwencja militarna nie jest dla nich priorytetem, ale trzeba uciąć relacje z krajami, które sprzedają broń bojownikom ISIS, zablokować źródła finansowania terrorystów i zwiększyć kontrole graniczne.

Natomiast Giorgia Meloni, lider partii Fratelli d'Italia zarzuciła Renziemu, że nie podejmuje żadnego konkretnego zobowiązania, i dodała, że taka postawa oznacza w skrócie: "wojna jest potrzebna, ale róbcie ją sobie sami".

Skrajnie prawicowa Liga Północna jest przekonana, że żarty się skończyły i że interwencja militarna z Francją i Rosją u boku jest nieunikniona.

Wszyscy jednak są zdania, że nie można szczędzić funduszy, aby zapewnić obywatelom większe bezpieczeństwo.

Strategia Włoch na Morzu Śródziemnym i na Bliskim Wschodzie

Rząd Renziego utrzymuje, że należy rozmawiać absolutnie ze wszystkimi, także z przywódcami, których nie darzymy zbytnią sympatią, i którzy nie zawsze prowadzą politykę zgodną z demokratycznymi wartościami (np. biorą udział w przemycie broni). Pod tym względem pozycja rządu włoskiego jest jasna: prowadzić dialog ze wszystkimi graczami, jednocześnie dając do zrozumienia, że dzisiejszy wróg Europy może okazać się jutro wrogiem każdej ze stron.

Zaangażowanie Włoch w dialog międzynarodowy potwierdza chociażby dwudniowy szczyt NATO dotyczący regionu Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu, który odbył się 26-27 listopada we Florencji. Wzięło w nim udział ponad 100 polityków z 40 krajów świata, w tym wielu przedstawicieli państw arabskich, oraz eksperci ds. bezpieczeństwa i walki z terroryzmem. Na spotkaniu omawiano m. in. kryzys uchodźców, stosunki pomiędzy Europą a Bliskim Wschodem, wojnę domową w Libii, a także finansowanie terroryzmu i zagrożenia ISIS.

Walka z terroryzmem toczy się dziś na trzech płaszczyznach: wojna konwencjonalna, wojna medialna i wojna kulturowa - mówili włoscy eksperci na kongresie NATO. Dlatego, aby pokonać wspólnego wroga, nie wystarczy wzmocnić międzynarodową współpracę służb wywiadowczych, władz sądowniczych i sił policyjnych. Należy odciąć finansowanie terrorystów oraz wykreować propagandę w internecie o przeciwnym skutku. Należy też pomyśleć o przyszłości instytucji państwa w Syrii i Iraku, bo nie wystarczy wygrać wojnę, trzeba też utrzymać tam pokój i stabilność państwową.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (103)