Zagrożenie ptasią grypą: premier kontroluje sztaby kryzysowe
Premier Kazimierz Marcinkiewicz zapewnił w Krajniku Dolnym (Zachodniopomorskie), że rząd jest przygotowany do ewentualnego wypłacenia odszkodowań hodowcom, gdyby trzeba było wybić stada drobiu z powodu zarażenia wirusem ptasiej grypy. Szef rządu podkreślił, że w budżecie państwa są na ten cel odpowiednie rezerwy.
Trzeba hodowcom drobiu to zapowiedzieć, że jesteśmy przygotowani, by wypłacić takie odszkodowania - powiedział. - Są odpowiednie rezerwy w budżecie państwa, które będą służyły temu, by zagwarantować z jednej strony obsługę farmakologiczno-medyczną, a z drugiej ewentualne wypłaty odszkodowań - dodał.
Szef Obrony Cywilnej Kraju Paweł Soloch pytany, jaką kwotę zarezerwowano na ten cel w budżecie powiedział, że łączna kwota na walkę z ptasią grypą to 166 mln zł.
Premier przyjechał do Krajnika Dolnego, by zapoznać się zakresem działań podjętych przez władze regionu i służby sanitarno- weterynaryjne województwa, w związku z zagrożeniem wystąpienia ptasiej grypy w naszym kraju.
Kilka dni temu w sąsiadującej z Polską Brandenburgii, w miejscowości Schwedt, oddalonej o ok. 10 kilometrów od naszej granicy, u dwóch padłych ptaków wykryto obecność wirusa ptasiej grypy.
W ocenie premiera wszystkie służby bardzo dobrze ze sobą współpracują i wszystko jest dobrze przygotowane. "Od służb ornitologicznych po służby podlegle powiatom i gminom, przez służby wojewódzkie, wszystko działa bardzo sprawnie. Można więc spokojnie żyć i pracować" - zaznaczył.
Szef rządu pytany przez dziennikarzy, dlaczego przyjechał do Krajnika, odpowiedział: Dlatego tu jestem, by zmobilizować służby, ponieważ jestem przekonany, że w Polsce ciągle mamy taką sytuację, że taka mobilizacja jest potrzebna (...). Mam jakiś taki dziwny charakter, że lubię dotknąć tego sam. Czasami człowiek wie, że czasem trzeba przyjechać, dotknąć, sprawdzić, zmobilizować; wtedy ma się większą pewność, że wszystko jest dobrze przygotowane.
Nie chciałbym, żeby zadziałał polski efekt służb drogowych, kiedy zapowiada się, że będzie padał śnieg, a rano okazuje się, że drogi są nieodśnieżone - podkreślił.
W poniedziałek wieczorem premier spotkał się w Szczecinie, w tamtejszym urzędzie wojewódzkim, z wojewodami zachodniopomorskim i lubuskim oraz przedstawicielami służb weterynaryjno-sanitarnych tych regionów. W spotkaniu wzięli udział także główny lekarz weterynarii Krzysztof Jażdżewski, główny inspektor sanitarny Andrzej Trybusz oraz szef obrony cywilnej kraju Paweł Soloch. Lubuskie i zachodniopomorskie to regiony, które sąsiadują z niemieckim landem Brandenburgią.
Po spotkaniu Marcinkiewicz powiedział dziennikarzom, że jego zdaniem "stan przygotowań do ewentualnego kryzysu jest dobry". Jak wyjaśnił, chodzi m.in. o zgromadzony sprzęt, procedury i sposób monitorowania sytuacji.
Marcinkiewicz pozytywnie ocenił też koordynację działań instytucji centralnych z lokalnymi. W jego opinii, wszystkie "działania płynące z centrali, od ministrów, są bardzo szybko wdrażane w terenie".
Pytany przez dziennikarzy o wysokość ewentualnych strat, jakie mogłaby spowodować ptasia grypa w Polsce, premier powiedział, że nie ma takich symulacji.