PolskaZagrały tysiące gorących serc

Zagrały tysiące gorących serc



Setki wolontariuszy, sowite datki, atrakcje sportowe i nie t ylko - oj, działo się wczoraj we wszystkich miastach i miasteczkach regionu tarnowskiego! Podczas kolejnego finału akcji firmowanej przez Jerzego Owsiaka zbierano pieniądze na ratowanie ofiar wypadków oraz naukę udzielania pierwszej pomocy. Na szczęście do popołudnia w Tarnowie, Bochni, Brzesku i Dąbrowie Tarnowskiej obyło się bez przykrych incydentów.

Zagrały tysiące gorących serc

09.01.2006 | aktual.: 09.01.2006 08:52

W Tarnowie równolegle pracowały dwa sztaby WOŚP. Zdecydowanie głośniejszy był ten w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych im. Jana Szczepanika. Bo właśnie na rozstawionej obok szkoły scenie po południu rozpoczęła się finałowa impreza pod gołym niebem. Brakowało takiej w Tarnowie przynajmniej od kilku lat. W programie znalazły się atrakcje dla najmłodszych, występowały przedszkolaki, czytano bajki, rozdawano słodycze. Była efektowna parada "garbusów" oraz spotkanie z żużlowcami i rajdowcami. Występowały zespoły muzyczne, bractwo rycerskie, a całość zakończyło "Światełko do nieba" i pokaz sztucznych ogni.

Już przed południem wszystkich sympatyków orkiestry zapraszano na gorącą zupę serwowaną na placu Sobieskiego. Można się było nawet poślizgać na lodowisku obok ratusza, w zamian za datki na rzecz Fundacji WOŚP.

Dla sztabu przy "Szczepaniku" kwestowało 250 wolontariuszy. Dane z godziny 16, opierwszych efektach zbiórki, były krzepiące. Doliczono się wówczas już 11.226,49 zł. Prócz tego w puszkach znaleziono 1 dolara amerykańskiego, 5 funtów brytyjskich, 10 koron norweskich i17 koron słowackich.

- Na tę chwilę rozliczyło sie z nami sześć szkół, a najwięcej, bo ponad 5 tysięcy złotych, zebrało gimnazjum nr 11 - usłyszeliśmy w sztabie.

Ostateczny wynik na pewno będzie zdecydowanie bardziej okazały. Bo właśnie po godz. 16 wolontariusze z puszkami masowo opuszczali ulice i pojawiali się w kolejce do rozliczenia. Ci z tarnowian, którzy liczyli na inną pamiątkę z finału niż czerwone serduszko WOŚP, mogli wybrać się do orkiestrowego "sklepiku" urządzonego na przyszkolnym parkingu. - Mamy tu dziesiątki przedmiotów, od karmników, przez maskotki, po autografy. Przekazywali je uczniowie oraz mieszkańcy miasta - mówiła Magdalena Siedlik, szefowa sztabu WOŚP w ZSOiT. Kolejnych 400 wolontariuszy kwestowało w imieniu sztabu Orkiestry ulokowanego w tarnowskim Pałacu Młodzieży.

Na dzień finału przeniósł się on bliżej sceny koncertowej, czyli do kamienicy przy ul. Wałowej. Wczesnym popołudniem efekty zbiórki szacowano tam na około 20 tysięcy złotych. Pierwszą rekordzistką była Justyna Flis z Żabna, której do puszki udało się zebrać 776 złotych i 1 grosz. Kwestujących obdarowywano zresztą nie tylko pieniędzmi. - Do jednego z wolontariuszy podszedł pan, który zdjął z palca obrączkę i wrzucił do puszki - relacjonował Grzegorz Czarnecki, szef sztabu przy Pałacu Młodzieży. - Wyjaśnił, że jest w separacji i obrączka jest mu już niepotrzebna, może się natomiast przydać na pomoc dla dzieci. Wygląda na złotą, ale sprawdzimy to jeszcze w banku.

Do późnego popołudnia w całym regionie finał przebiegał bardzo spokojnie. Policjanci nie odnotowali żadnych zgłoszeń o incydentach związanych z finałem. W Tarnowie pracował wczoraj specjalnie powołany sztab policyjny, którym kierował zastępca komendanta miejskiego nadkom. Jerzy Hebda. Porządku w mieście i okolicy pilnowało 85 policjantów. W mundurach i w cywilu mieli zapobiegać rozbojom, próbom wymuszeń oraz wykorzystywaniu finału Orkiestry przez oszustów. Tradycyjnie już policjanci oferowali podwiezienie radiowozami kwestujących z pieniędzmi do sztabów.

Dąbrowa Tarnowska - zapach grochówki

Równie spokojnie dzień mijał, przynajmniej do popołudnia, na Powiślu. W Sztabie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Dąbrowskim Domu Kultury zarejestrowało się 80 wolontariuszy. Początek imprezom w Dąbrowie dały pokazy sprawności straży pożarnej, policji i ratownictwa medycznego. Nieopodal dużym wzięciem cieszyła się serwowana bezpłatnie grochówka. Po południu w Dąbrowskim Domu Kultury odbyła się impreza zatytułowana "Wielka Orkiestra dla Dąbrowy - Dąbrowa dla Wielkiej Orkiestry". Zaś późnym wieczorem na parkingu przed magistratem zorganizowano aukcje orkiestrowych gadżetów. Był pokaz ogni sztucznych oraz światełko do nieba. Potem jeszcze w DDK zorganizowano koncert zespołów rockowych.

Do jedynego zgrzytu podczas XIV finału WOŚP na Powiślu doszło w piątek. Tego dnia kwesty odbywały się w szkołach całego regionu. Okazało się, że do zbiórki nie doszło w Zespole Szkół w Radgoszczy. Dyrekcja placówki nie zgodziła się wpuścić do budynku wolontariuszy wyposażonych w puszki oraz identyfikatory.

Bochnia - rekordowa Orkiestra

Od rana około 250 młodych ludzi kwestowało w Bochni. To była wyjątkowa Wielka Orkiestra Światecznej Pomocy - za sprawą rekordowej liczby wolontariuszy, porozumienia między dwoma sztabami oraz imprez towarzyszących tegorocznemu finałowi. Było słonecznie, choć nieco mroźno. Ale pogoda nie była w stanie niczego zepsuć. - Ludzie bardzo miło odnoszą się do tego, co robimy - zapewniała Kinga Woźniak, która po raz pierwszy w tym roku przyłączyła się do wolonatariuszy WOŚP. Przechodnie w większości decydowali się na wrzucenie do puszek datków. - Zawsze daję, niewiele, bo kilka złotych, ale myślę, że gdyby każdy z nas dał choćby złotówkę uzbierałaby się całkiem spora kwota - mówiła Krystyna Przewierska z Bochni.

Podobnie reagowali inni. "Dopingowani" przez młodych ludzi kwestujących na ulicach, a także podczas wielu imprez, które towarzyszyły fnałowi. - Po raz pierwszy tak sprawnie wszystko zorganizowano. Wybieram się na koncert, moi rodzice byli w muzeum. Wiem, że coś ciekawego czeka także na dzieci w bocheńskim kinie - opowiadał Michał Jakowiecki, z podbocheńskich Proszówek. Organizatorzy tegorocznego finału WOŚP nie tylko nakłonili do pomocy sporą liczbę młodych ludzi, ale także zorganizowali cały szereg ciekawych imprez i spotkań. Uniknięto nieporozumień i zamiast dwóch sztabów WOŚP, w Bochni powstał jeden. Na jego czele stanął Paweł Ćwiąkała szef hufca ZHP.

Brzesko - po raz ósmy

W Brzesku Orkiestra zaczęła grać już rankiem. Na ulicach miasta od wczesnych godzin można było spotkać wolontariuszy. Niektórzy około godziny 11 skarbonki mieli wypełnione po brzegi. Zamierzający połączyć pożyteczne z miłym, mogli się wybrać do hali sportowej przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1. Rozgrywano tam mecze koszykówki, a do boju stanęły drużyny starostwa, urzędu miejskiego, przedsiębiorców oraz lekarzy i nauczycieli.

W finale WOŚP Brzesko zagrało po raz pierwszy w 1999 roku. I od razu wystartowało z wielką pompą - sponsorzy chętnie wyłożyli pieniądze na organizację imprezy plenerowej, a mieszkańcy otworzyli portfele. Pomysłodawcą brzeskiej Orkiestry był ówczesny radny miejski, Krzysztof Bigaj.

Na orkiestrowych imprezach występowali w Brzesku między innymi Kasia Kowalska i Zbigniew Wodecki. To właśnie w grodzie nad Uszwicą jeden z pier wszych swoich koncertów dał mało jeszcze wówczas znany zespół Brathanki. Pieniądze, które w ciągu kolejnych lat wpłacano na konto fundacji Jurka Owsiaka też mogą być powodem do dumy brzeskiego sztabu i samych mieszkańców. Każdego roku wolontariuszom udawało się zebrać po kilkadziesiąt tysięcy zł. Rekord padł w 2000 roku, kiedy do puszek trafiło blisko 44 tys. zł. Fundacja Jurka Owsiaka w zamian przekazała brzeskiemu szpitalowi sprzęt medyczny. Do dzisiaj na oddziale noworodkowym znajdują się pulsoksymetr oraz inkubator - orkiestrowy plon sprzed lat. O tym, kto wygrał zmagania sportowe "O wielkie serce", ile zebrano pieniędzy, za ile wylicytowane zostało serduszko wykonane w pracowni złotniczej Krzysztofa Wrony poinformujemy jutro.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)