Zaginiony w Tatrach zadzwonił: jestem na Słowacji
Koniec poszukiwań 23-latka, który w wigilijny poniedziałek zaginął podczas samotnej wyprawy w Tatry. Mężczyzna skontaktował się z rodziną, informując, że jest po słowackiej stronie - w Liptowskim Mikulaszu.
Zaginięcie zgłosili pracownicy schroniska Murowaniec na Hali Gąsienicowej, bo turysta nie wrócił na noc z gór. Telefon 23-latka nie odpowiadał, ale logował się na terenie Tatr.
Ratownicy TOPR rozpoczęli akcję poszukiwaczą i sprawdzali wszystkie szlaki w okolicy. We wtorek przeszukiwano rejon Doliny Gąsienicowej.
- Dopiero późnym popołudniem turysta sam zadzwonił ze Słowacji do bliskich. Poinformował, że zgubił szlak, ale nic mu się nie stało - wyjaśnia dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, informując o szczęśliwym zakończeniu poszukiwań.
Turysta przeszedł przez główną grań Tatr i zszedł na słowacką stronę Doliną Cichą. Schronienie i pomoc znalazł w Liptowskim Mikulaszu.
Służby ostrzegają, że w Tatrach obowiązuje 2. stopień zagrożenia lawinowego i panują trudne warunki. Miejscami pod warstwą śniegu ścieżki są mocno oblodzone.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl