Zaginięcie Iwony Wieczorek. Odnaleziono ślady krwi oraz pojemniki z kwasem

W najbliższych dniach dowiemy się, czy jesteśmy świadkami przełomu w poszukiwaniach Iwony Wieczorek. "Fundacja na Tropie", która ponownie prowadzi w tym zakresie działania, natrafiła w jednym z garaży w Gdańsku na ślady krwi, pojemniki po środkach żrących oraz zabetonowany kanał samochodowy.

Zaginięcie Iwony Wieczorek. Odnaleziono ślady krwi oraz pojemniki z kwasem
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Sylwester Ruszkiewicz

18.07.2020 | aktual.: 18.07.2020 14:35

Jak informuje "Polsat News" akcją poszukiwań przewodzi dziennikarz śledczy i prezes fundacji "Na Tropie" Janusz Szostak. Działania rozpoczęły się na terenie działek pomiędzy ulicą Hallera a aleją Macieja Płażyńskiego w Gdańsku.

Na ślady krwi natrafiono na terenie garażu przy ulicy Konwalii w Gdańsku. Jej próbki trafiły już do laboratorium. Dodatkowo odszukano pojemniki z kwasem i odkryto również, że znajduje się tam zabetonowany kanał samochodowy. Podczas poszukiwań korzystano z georadaru - wskazał on na dwa punkty niezgodne ze strukturą betonu, co może wskazywać na to, że w kanale coś się znajduje.

- Prawdopodobieństwo, że to ślady Iwony Wieczorek istnieje, ale trzeba sprawdzić ten kanał, zrobić odwierty, pobrać próbki substancji, która się tam znajduje - powiedział Janusz Szostak, dziennikarz śledczy i prezes fundacji "Na Tropie".

Czy ciało Iwony Wieczorek mogło zostać zabetonowane? Zdaniem Szostaka, były ku temu takie przesłanki. Pojawiły się już cztery lata temu wśród moich informatorów. Teraz po raz pierwszy mogłem być w tym garażu. Otrzymałem zgodę od mieszkańców działki, by ten garaż przejrzeć. W tym miejscu rzucił mi się w oczy zabetonowany kanał. W pomieszczeniach tego garażu, a także w sąsiednich komórkach znaleźliśmy pojemniki po substancjach żrących, a także opakowania ze środkami chemicznymi. W garażu wciąż znajdują się też ślady krwi - tłumaczył dziennikarz śledczy.

Jego zdaniem, "Iwona Wieczorek na pewno nie żyje". - Po 10 latach dałaby sygnał rodzinie, gdzieś by się pokazała. Nie ma możliwości ukrywać się 10 lat, nie będąc zauważonym, będąc osobą publicznie znaną. Jestem przekonany, że dowiemy się, kto zabił Iwonę Wieczorek. Nie ma zbrodni doskonałych, każda zbrodnia znajdzie swoje wyjaśnienie, są tylko niedoskonałe śledztwa - stwierdził Szostak w Polsat News.

Iwona Wieczorek zaginęła 10 lat temu.Ostatni raz Iwona Wieczorek była widziana w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, które co jakiś czas są wznawiane, nie udało się wyjaśnić tajemnicy jej zaginięcia.

Założyciel Fundacji "Na Tropie" już w 2016 r. wskazał śledczym miejsca, gdzie – według jego informacji – mogła być przetrzymywana. – Policja przeszukała te miejsca. W pomieszczeniach gospodarczych niedaleko domu Iwony Wieczorek ujawniono wiele śladów ludzkiej krwi. Były na meblach, ubraniach, worku jutowym, płycie styropianowej, plandece i na wiszącym tam haku. Ślady odkryto też na wszystkich narzędziach i szafkach, na poduszce, dywanikach i opasce zaciskowej. Krew znaleziono także w garażu – mówił Janusz Szostak.

Według kryminologa prof. dr hab. Brunona Hołysta nie ma wątpliwości, że "w tej sprawie potrzeba kryminalistycznego cudu".

- Przez 10 lat dorosła osoba, pełnosprawna psychicznie i fizycznie nie dałaby znaku życia? Nie chcę mówić brutalnie, ale istnieją minimalne szanse, że ona żyje. To mało prawdopodobne - mówił w rozmowie z portalem gazeta.pl Brunon Hołyst. Według niego podstawowym błędem było to, że część nagrań z kamer monitoringu nie udało się zdobyć, bo zwrócono się po nie zbyt późno.

- Zastanawiam się chociażby nad tym, dlaczego nie wykorzystano od razu psów tropiących - dodał. Na pytanie, kiedy poznamy prawdę, kryminolog stwierdził, że "to musiałby być cud kryminalistyczny".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (306)