Śledztwo ws. Beaty Klimek. Ujawniony mroczny wyrok sprzed lat
Zagadka zaginięcia Beaty Klimek nadal pozostaje nierozwiązana. WP dotarła do informacji, które rzucają nowe światło na sprawę. Chodzi o przeszłość obecnej partnerki męża zaginionej 47-latki.
47-letniej Beaty Klimek nie udało się odnaleźć od 7 października. Kobieta zniknęła w tajemniczych okolicznościach po odprowadzeniu dzieci na autobus do szkoły. Od tamtej pory nikt nie miał z nią kontaktu.
We wtorek jako pierwsi poinformowaliśmy, że służby przeprowadziły oględziny posesji, należącej do Jana Klimka. Czynności trwały też w środę. W czasie działań policjanci zabezpieczyli dwa samochody, wypompowali też wodę z sadzawki i szamba. W środę śledztwo w tej sprawie oficjalnie wszczęła prokuratura. Ze względu na dobro postępowania, śledczy nie informują jednak w jakim kierunku. W czwartek rzecznik prokuratury w Szczenicie Łukasz Błogowski poinformował nas, że nie ma do przekazania żadnych nowych informacji.
Sprawa wstrząsnęła mieszkańcami małej miejscowości Poradz. Już na najbliższą sobotę oddolnie zaplanowane zostały poszukiwania, które zorganizowała siostrzenica zaginionej Beaty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co jakiś czas w mediach pojawiały się podejrzenia, że związek ze sprawą może mieć mąż 47-latki, z którym zaginiona jest w trakcie rozwodu. Mężczyźnie zaproponowano badanie wariografem, którego odmówił. Jednocześnie chętnie rozmawia z mediami. Jan Klimek zapewnia, że nie ma nic wspólnego ze sprawą. Twierdzi, że zaginięcie żony jest dla niego problemem, ponieważ nie może wziąć rozwodu i ułożyć sobie życia z nową partnerką.
Obecna partnerka Jana Klimka pomagała zacierać ślady
Mężczyzna związał się z Agnieszką B. i ponad rok temu wyprowadził do pobliskiego miasta Łobez. Po zniknięciu żony oboje przeprowadzili się do domu, w którym mieszkała zaginiona. Ich zachowanie wzbudziło podejrzenia okolicznych mieszkańców, którzy przekazali w rozmowie z "Faktem", że Jan Klimek miał wysprzątać wszystkie rzeczy swojej żony i wypowiada się o niej w czasie przeszłym.
Teraz w sprawie pojawił się jeszcze jeden, mroczny wątek. Okazuje się, że Agnieszka B. odbywała w przeszłości karę więzienia w związku z zabójstwem swojego pierwszego męża. WP otrzymała treść wyroku, z którego wynika, że do zbrodni doszło 30 listopada 1999 r. we wsi Łochocin koło Lipna (woj. kujawsko-pomorskie).
Jak czytamy, kobieta miała pomagać sprawcy zabójstwa Krzysztofowi T. w zatarciu śladów zdarzenia, a następnie złożyła fałszywe zawiadomienie o zaginięciu Romualda T. i nieprawdziwe oświadczenie o prowadzonej sprawie. "Podała fałszywą wersję rzeczywistych wydarzeń i nie zawiadamiając niezwłocznie organów ścigania o faktycznym przebiegu zdarzeń z dnia 30 listopada 1999 roku, pomagając sprawcy przestępstwa w uniknięciu odpowiedzialności karnej" - brzmi wyrok.
Z zeznań świadków wynikało, że kobieta przez wiele miesięcy kłamała w sprawie i przekonywała wszystkich, że jej mąż wyjechał za granicę. Pod presją rodziny wyznała jednak prawdę.
Agnieszka B. została skazana na trzy lata więzienia, ale na wolność wyszła po 1,5 roku, ze względu na to, że jej syn miał wtedy rok i osiem miesięcy.
Śledczy potwierdzili nam, że materiał sprzed lat został przez nich przeanalizowany. Przypominają jednocześnie, że w sprawie nadal nikt nie został zatrzymany.
Rodzina jest przekonana: Nie mogła opuścić dzieci
W rozmowie z programem Uwaga! siostra zaginionej mówiła, że Beata nie mogła z własnej woli opuścić dzieci. Tłumaczyła, że kocha je bardzo i jest z nimi mocno związana. Ujawniła również, że między małżonkami miało ostatnio dochodzić do licznych kłótni, ponieważ mężczyzna ma się uchylać od obowiązku płacenia alimentów na swoje dzieci.
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Łobzie nadal czekają na nowe informacje w sprawie zaginięcia Beaty Klimek. Osoby, które mogą coś wnieść do śledztwa, proszone są o kontakt pod numerem: 47 78 25 511 lub pod numerem alarmowym 112.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski