Zadźgał sąsiadkę, bo przycięła drzewo. 72‑latkowi grozi dożywocie
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się proces ws. tragicznych wydarzeń w miejscowości Czyże. Starszy mężczyzna zabił 55-latkę, bo ta wynajęła ekipę do przycięcia rozłożystego dębu, stojącego na granicy jego posesji.
Konflikt sąsiedzki, który miał swój tragiczny finał, zaczął się od przycięcia starego dębu. 55-latka wynajęła wynajęła firmę, aby ta przycięła gałęzie starego dębu, który rósł na posesji 55-latka w miejscowości Czyże (woj. podlaskie). Kobieta obawiała się, że mogą stanowić niebezpieczeństwo. Na wycięcie gałęzi miała pozwolenie z gminy. 55-latka asystowała całej operacji z dołu. Wtedy niespodziewanie ruszył na nią J.M., który zadał jej kilka ciosów nożem. Zaatakował też robotników.
W środę przed Sądem Okręgowym w Białymstoku ruszył proces 72-latka mężczyzna nie przyznaje się do winy - podaje portal se.pl. Odmówił też złożenia wyjaśnień. Według prokuratury w momencie popełnienia czynu był świadomy, ale miał mieć "w znaczącym stopniu ograniczoną zdolność kierowania swoim postępowaniem". To może stanowić okoliczność łagodzącą w kontekście wyroku.
Część sprawy dotycząca zdrowia psychicznego J.M. ma być wyłączona spod jawności. Według bliskich 55-latki konflikt pomiędzy sąsiadami trwał od lat. 72-latek był uważany za spokojnego. Miał nie nadużywać alkoholu. Za zabójstwo grozi mu dożywocie. Kolejna rozprawa odbędzie się 7 marca, gdzie zostaną wysłuchani biegli.
Źródło: se.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl