Zacznie minister, skończy opozycja
Na kadrową karuzelę w radach nadzorczych
spółek z udziałem Skarbu Państwa nie trzeba będzie czekać do
powołania nowego rządu. Lada dzień rozkręci ją minister Jacek
Socha - pisze "Gazeta Prawna".
05.09.2005 | aktual.: 05.09.2005 07:13
Spora część rad ma kiepską opinię. Opozycja zarzuca im upartyjnienie i nieliczenie się z interesem państwa. Resort skarbu chciałby przed wyborami podreperować nadszarpnięty wizerunek swych reprezentantów, więc kilkudziesięciu z nich wymieni - czytamy w dzienniku.
Potrzebujemy ludzi, którzy wiedzą, jak prowadzić biznes, a nie tych, którzy zdali egzamin po dwóch tygodniach kursu - twierdzi Jacek Socha.
W grę wchodzą zmiany w 79 spółkach. Wymagają one szczególnego nadzoru z uwagi na wielkość przychodów i co najmniej 10-procentowy udział Skarbu Państwa w kapitale zakładowym. Z wydanego jeszcze w marcu zarządzenia wynika, że ministra skarbu powinny w nich reprezentować osoby m.in. z 7-letnim doświadczeniem zawodowym w dziedzinie zarządzania, prawa, ekonomii.
Tymczasem sporządzona w końcu sierpnia analiza ujawniła, że w radach wspomnianych spółek takich osób zasiada zaledwie 45.
Dlatego - według gazety - zostanie wymienionych 32 pracowników ministerstwa, a także reprezentanci Skarbu Państwa w 13 spółkach, którzy pracują poza resortem. Wymiana ta może się okazać przygrywką do wielkiego wietrzenia rad nadzorczych, które zacznie się po wyborach parlamentarnych. Szykuje się do tego PiS, pracując nad zasadami nadzorowania spółek Skarbu Państwa.
To pozwoli natychmiast wymienić zarządy. W pozostałych sektorach będziemy wprowadzać zmiany sukcesywnie - mówi "Gazecie Prawnej" przewodniczący sejmowej Komisji Skarbu Państwa Kazimierz Marcinkiewicz. (PAP)