Zaczepił reportera TVN24 na żywo. Oto co stało się później
Dziennikarz Paweł Łukasik z TVN24 miał za zadanie zbierać komentarze osób, które przyjechały do Warszawy na zaprzysiężenie prezydenta Karola Nawrockiego. Zdecydowana większość krytycznie wypowiadała się o prywatnej telewizji. Jeden z rozmówców poprosił, aby go nie kamerować.
Kilka tysięcy sympatyków prawicy pojawiło się w środę w Warszawie, aby wziąć udział w uroczystości zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na urząd prezydenta RP. O poranku tłum zgromadził się przed Sejmem, a następnie towarzyszył nowej głowie państwa na trasie przemarszu do Pałacu Prezydenckiego.
Zaczepił reportera TVN24 na żywo. Oto co stało się później
Dziennikarz TVN24 Paweł Łukasik miał za zadanie przeprowadzać rozmowy z sympatykami Karola Nawrockiego. Wszystko działo się na żywo, więc w pewnym momencie relacja ze stolicy przybrała zaskakujący obrót.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki obali rząd Tuska? "Jasno to określił"
- Lata pana nie widziałem - powiedział mężczyzna do reportera TVN24, który "chciał podsłuchać", co Łukasik relacjonuje w telewizji.
- Opowiadam o tym, co się dzieje - odpowiedział Łukasik do mężczyzny, który na zaprzysiężenie przygotował sobie specjalną czapkę z napisem "Oh, Karol".
Gdy operator postanowił wykonać zbliżenie na mężczyznę, ten zasłonił kamerę ręką. - Proszę nie filmować - podkreślił rozmówca stacji TVN24.
- Ja pana zatrzymałem tylko dlatego, że wiele lat temu miałem z panem sympatyczną rozmowę. Dalej uważam pana za sympatycznego człowieka, ale pana stację? To pozwoli pan, że nie będę komentował - dodał mężczyzna.
Sympatyk Nawrockiego po chwili po raz kolejny podkreślił, że "nie może znaleźć się w telewizji". Samo zaprzysiężenie prezydenta nazwał "wielką radością". - Wierzę w nawrócenie - rzucił na koniec.
Czytaj także: