PublicystykaZaczęło się szukanie wielkich pieniędzy. Albo je znajdą, albo do widzenia

Zaczęło się szukanie wielkich pieniędzy. Albo je znajdą, albo do widzenia

Kiedy rok temu napisałem tekst o "Aniołkach Ryszarda Petru", Katarzyna Lubnauer (pół żartem pół serio) zripostowała na Twitterze, że "nie jest niczyim aniołkiem". Teraz Nowoczesna pozbyła się byłego lidera z nazwy partii, a Lubnauer przejęła po nim stery. Petru odchodzi w cień, ale wraz z nim znika coś, bez czego nowa szefowa jest po prostu bezradna - potężne pieniądze.

Zaczęło się szukanie wielkich pieniędzy. Albo je znajdą, albo do widzenia
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
Patryk Osowski

Spektakularny debiut Nowoczesnej to ogromna zasługa zaangażowania "finansjery", która wyłożyła na kampanię wyborczą ogromne pieniądze. Gdy PKW odrzuciła w 2016 r. sprawozdanie finansowe Nowoczesnej, jednym ruchem partia straciła ok. 4,65 mln złotych dotacji z budżetu państwa. To potężna suma, ale szerokie znajomości Ryszarda Petru pozwalały, by jakoś tę dziurę łatać.

Petru: tylko ja zdobywałem pieniądze

- Przez ten nieszczęsny przelew od dwóch lat staram się zdobywać pieniądze. Ponad 9 mln zł na finansowanie kampanii wyborczej, a teraz od dwóch lat na to, żeby partia funkcjonowała. Ważne jest, żeby inni kandydaci mieli świadomość, jak trudne jest to wyzwanie – mówił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" jeszcze przed ostatnimi wyborami w partii Petru. - Chce pan powiedzieć, że Ryszard Petru przestaje być szefem Nowoczesnej i Nowoczesna ma problemy z pozyskaniem pieniędzy? – zapytał redaktor. - Powiedziałem, że dotychczas tylko ja to robiłem, kropka. Nie chcę wysnuwać dalej idących wniosków – skomentował.

O tym, że po wielkiej przegranej założyciela partii, ugrupowanie będzie miało potężne problemy finansowe, wiedzą w Nowoczesnej wszyscy. Czy grozi im bankructwo? Niewykluczone. - Ryszard Petru przynosił wszystko, jeżeli chodzi o pieniądze – skomentowała na gorąco po ogłoszeniu wyniku wyborów dla Onetu Joanna Scheuring-Wielgus. Zapytana, czy widzi się dalej w Nowoczesnej, zrobiła kilkusekundową pauzę, po czym stwierdziła: "Musze się z tym przespać".

Zwykłe szukanie dotacji to nie rozwiązanie. Jeżeli partia chce zapewniać obywateli, że da im dostatek i stabilność, sama musi pewnie stać na nogach. Nie tak dawno (połowa października), Nowoczesna ośmieszyła się przecież publikując w sieci apel o wsparcie finansowe, by móc dzięki niemu przygotować projekt ustawy. Ba, nawet kilka minut temu na mojej poczcie pojawił się mail z Nowoczesnej, w którym czytam m.in.: "Możecie pomóc nam osiągnąć ten cel. Dlatego proszę Was o wsparcie finansowe naszej działalności." Całość jest oczywiście zapisana w formie elektronicznego odnośnika do strony, gdzie można wpłacić pieniądze.

Bankructwo to jedno. Konflikt w partii, to drugie

Wygrywając sobotnie wybory w Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer zdobyła 149 głosów, a Ryszard Petru 140. To wyraźnie pokazuje, jak duży jest podział w partii. Część czołowych posłów otwarcie stawało po stronie Lubnauer (m.in. Kamila Gasiuk-Pichowicz, Piotr Misiło, Paweł Pudłowski), a część po stronie Petru (m.in. Joanna Scheuring-Wielgus, Adam Szłapka, Joanna Schmidt).

Trudno też sobie wyobrazić, żeby człowiek, który ma ogromne ambicje i od zera zbudował całe ugrupowanie, teraz dobrze odnajdywał się w roli szeregowego gracza. Petru to polityk bardzo wierzący w siebie. Jeszcze niedawno zapewniał w wywiadach, że będzie przyszłym premierem RP. Klęska w starciu z koleżanką z partii nie wpłynie więc raczej pozytywnie na ich przyszłą współpracę.

We wzajemnych relacjach nie bez znaczenia jest też oczywiście wypad Petru na słynną Maderę z inną koleżanką z partii. I nie chodzi tu wcale o to, że Lubnauer była o Joannę Schmitd zazdrosna, ale że pod nieobecność tej dwójki, to ona musiała się gęsto tłumaczyć z całego zamieszania. Sprawa z przełomu roku wciąż tkwi głęboko w posłach Nowoczesnej. - Katarzynę Lubnauer przerastają kryzysowe sytuacje - powiedziała niedawno w "Super Expressie" Schmidt. Stwierdziła także, że na początku stycznia Lubnauer skłamała w mediach, że jej wyjazd z liderem Nowoczesnej do Portugalii był służbowy, chociaż dobrze wiedziała, że byli parą. Ostatecznie Schmidt przeprosiła za swoje słowa, ale mleko się już rozlało.

Spór o Warszawę

Obecnie największą kością niezgody jest jednak zdecydowanie spór o wystawienie kandydata na prezydenta Warszawy. Zaledwie 2 dni przed konwencją Nowoczesnej, Petru szybko ogłosił, że partia poprze w tym wyścigu Rafała Trzaskowskiego z PO. Ta decyzja mocno zdenerwowała Lubnauer, która oznajmiła, że nie była poinformowana o takim ruchu i osobiście się z nim nie zgadza. Poważne konflikty personalne i finansowe powodują, że ciężko przewidzieć, czy Nowoczesna przetrwa do kolejnych wyborów parlamentarnych. Po drodze są jeszcze przecież wybory samorządowe, które Nowoczesna może sromotnie przegrać. Już teraz ich poparcie (sięgające kiedyś ponad 20 proc.) oscyluje wokół 6 proc., a jako młoda partia, ma jeszcze w Polsce bardzo słabo rozwinięte struktury. A może kolegów z opozycji wchłonie po prostu Platforma Obywatelska? Takiego scenariusza również nie można wykluczyć.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)